Już nie tylko…a zresztą nie chcę mi się wyliczać. Zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Miejsce to warto natomiast poświęcić na tezy postawione w "świątyni opatrzności postępu i europejskości" czyli Radiu Tok Fm. Okazało się, że według kapłanów „nowego, wspaniałego i wolnego od prawicy świata” konserwatywni publicyści i PiS chcą doprowadzić do prawdziwej wojny domowej. Nihil novi- powiedzą państwo. Adamski przestań znów o tym samym- zauważą inni. Może będą mieli rację. Przyznaję, że to już się staje monotonne. Jednak jest pewna zmiana w „narracji”. Otóż nasze światłe autorytety wskazały już dokładnie w kogo się Kaczor ze swoimi  prawakami zamieni.

 

W dzień, w którym prawomocnie skazano na dożywocie byłego członka PO Ryszarda Cybę, na antenie atakowano PiS, podając przykłady krwawych, bratobójczych konfliktów w byłej Jugosławii oraz Rwandzie. Nieoceniony i szalenie obiektywny POlitolog prof. Radosław Markowski, który postawił niedawno tezę, że "Gazeta Polska" dewastuje umysły Polaków, powiedział, że: „W wojnie jugosłowiańskiej nie było wielkiego politycznego zamysłu. Tam, w tym wielkim, multikulturowym przysłowiowym Sarajewie, ktoś zaczął strzelać i to poszło jak lawina”. Polska jest oczywiście tak bardzo multikulturowa, że nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Kaszubi od Tuska zaczną uciekać przed Warmiakami, którzy gościli w Elblągu kiedyś samego Slobodana Kaczoszewicza. Jeszcze dalej poszedł gwiazdor z „Polityki”. Adam Szostkiewicz, który powiedział: „Mówimy o przykładzie konfliktu bałkańskiego, był też konflikt w Rwandzie. Oczywiście można powiedzieć, że jesteśmy w zupełnie innej sytuacji kulturowej, etnicznej itd. Jesteśmy i nie jesteśmy. W Europie bardzo aktywizuje się myślenie wspólnotowe, które skupia się tylko na małych tożsamościach. Wchodzimy w erę neoplemienną. I te grupy są gotowe rzucić się sobie do gardeł. To jest realny problem”. O, widzicie Państwo? Tutaj Warmiacy od ganiania Kaszubów i górale od naparzania Ślązaków pomalują twarze na czarno i wezmą do rąk włócznie z logiem PiS. Będzie niemal tak wesoło jak w „Hotelu Rwanda”. A właścicielem hotelu będzie oczywiście jakiś były udek na rumaku. Natomiast Andrzej Godlewski z TVP zwrócił uwagę, że: „Eskalacja nastrojów - to scenariusz, którego jedni się obawiają, ale inni na niego liczą [...] Nie jestem pewien, czy Jarosław Kaczyński jest panem emocji, które wokół niego narastają. To, że tak bardzo honorował "Gazetę Polską", to nie tylko kurtuazja, ale próba utrzymania ludzi związanych z klubami "Gazety Polskiej" wokół PiS”. Hmmm, a więc teraz z maczugą ganiać Kaszubów będzie nachlany Piotr Lisiewicz z Tomaszem Sakiewiczem. Z drugiej strony z kawałkiem tutki biegać będzie Grzesiek Wierzchołowski i Leszek Misiak, którzy resztkami wraku, który kupili na pchlim targu w Smoleńsku będą rzucać w wóz transmisyjny TVN-u.


Absurd? A czy oni tego nie w zakamuflowany sposób nie mówią? Czyż nie dlatego nagłaśniają kolejną bombastyczną i nie do końca potrzebną wypowiedź Antoniego Macierewicza, którą ten dał na (zamkniętym chyba?) spotkaniu w Krośnie. Czyż osoby, które bałyby się eskalacji konfliktu nie przemilczałyby takich wypowiedzi w normalnych okolicznościach? Nie, bowiem chodzi o straszenie PiS-em, które jest im na rękę. Trudno nie zgodzić się z Piotrem Semką, który napisał, że w „Rzeczpospolitej”, że Prezes PiS dokładnie w momencie, kiedy jego dociekliwość przynosi owoce, znów wchodzi w rolę radykała”, co szkodzi dziś jego partii. Bez wątpienia wiele stwierdzeń padających po stronie PiS nie zjedna tej partii sympatii nieprzekonanych Polaków. Jednak szukanie w nich przejawów zbrodniczego radykalizmu i początku wojny domowej jest nie tylko tępą egzaltacją. Jest to zwykłe draństwo. I mamy z nim do czynienia od 25 lat, gdy zaczęto mówić o demonach patriotyzmu, ekstremie i odbudowywaniu faszyzmu. Podejrzewam jednak, że dziś nie skończy się na groźbach Donalda Tuska, że „żarty się skończyły”. Ta specyficzna „narracja” pójdzie o wiele dalej.

 

Łukasz Adamski