Czy Szwecja osiągnęła już szczyty absurdu? Wygląda na to, że tak. Zabroniono tam upamiętnienia młodej dziewczyny brutalnie zamordowanej przez imigrantów, aby w ten sposób dbać o dobro... imigrantów. 

22-letnia pracownica ośrodka dla uchodźców w Goteborgu została zasztyletowana przez jednego z przybyszy. Jej śmierć była szokiem. Pracownicy ośrodka i znajomi dziewczyny chcieli ją upamiętnić, jednak zgody na zorganizowanie jakiegokolwiek upamiętnienia nie udzieliły władze miasta, argumentując, że może się to okazać szkodliwe dla uchodźców. 

Władze zabroniły nawet opuszczania flagi z myślą o tragicznie zmarłej dziewczynie. Uroczystości mające upamiętnić Szwedkę odbyły się w lokalnym kościele. Personel ośrodka otrzymał zakaz uczestniczenia w nich.

Młoda dziewczyna Alexandra Mezher została zabita, kiedy próbowała rozdzielić dwóch bijących się imigrantów. Jeden z nich dźgnął ją nożem w plecy i udo. Alexandra zmarła niedługo potem po przewiezieniu do szpitala. 

Powodem, dla którego władze zabroniły upamiętniania Alexandry miało być dobro imigrantów. Według jednego z członków rady miasta, „byłaby to manifestacja, która uderzałaby w dobro imigranckich dzieci przebywających w ośrodku”.

Czy to już szczyt absurdu, do którego totarła Europa Zachodnia, a dokładniej Skandynawia? Doprawdy trudno wyobrazić sobie coś bardziej irracjonalnego...

emde/pikio.pl