W rozmowie z Krzysztofem Ziemicem abp Henryk Hoser powiedział o konflikcie w Jasienicy: "Dochodziło już do siłowych rozwiązań i nie waham się użyć słowa, że ksiądz Lemański miał nieszczęście sfanatyzowania swoich zwolenników, którzy podtrzymywali to w jego postawie". I dodał: "Istota problemu księdza Lemańskiego to jest parafia, której był proboszczem i która doszła do takiego stopnia skonfliktowania, że groziła po prostu wręcz powstaniem parafii schizmatyckiej".

Kapłan dodał jednak, że w polskim Kościele wciąż jest miejsce dla księdza Lemańskiego, ale "musi się on zintegrować z nauczaniem Kościoła" i z "jurysdykcją Kościoła". - Jeżeli tego nie zrobi, to po prostu sam się wyklucza z tej wspólnoty. Jeżeli ktoś wchodzi do jakiejś wspólnoty to musi przestrzegać elementarnych reguł zachowania - zaznaczył.

Abp Henryk Hoser odniósł się również do kwestii pigułek "dzień po" i podkreślił, że Kościół nigdy ich nie zaakceptuje. - [Kościół] nigdy nie zmieni swojego zdania dlatego, że nie zmieni zdania w stosunku do środków antykoncepcyjnych, o których powiedział Jan Paweł II, że są zupełnie innym, nieporównywalnym do tego, co głosi Kościół modelem ludzkości, modelem postępowania. A więc nie ma mowy o tym, żeby Kościół kiedykolwiek zaakceptował środki antykoncepcyjne - tłumaczył w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem.

mod/RMF FM