W ostatnich miesiąca ultraortodoksyjni Żydzi nękają klasztor karmelitów bosych Stella Maris koło Hajfy. Media poinformowały, że w niedzielę doszło w tym miejscu do starć pomiędzy Żydami a modlącymi się chrześcijanami. Grupa około 30 Żydów próbowała wedrzeć się do kościoła, co chcieli uniemożliwić chrześcijanie, zamykając świątynię. Żydzi przekonują, że w tym miejscu znajduje się grób proroka Elizeusza. Doradca medialny katolickich biskupów w Ziemi Świętej, Wadie Abunassar podkreśla, iż to „wielkie kłamstwo”.
- „Dla nas, chrześcijan, Elizeusz jest ważny. Gdybyśmy znaleźli jego grób, oddalibyśmy mu cały szacunek. Ale ten klasztor istnieje tu od 400 lat. Nie znaleźliśmy Elizeusza ani jego grobu”
- powiedział Abunassar arabskiej stacji telewizyjnej.
Mówiąc o nasilających się przejawach nienawiści wobec chrześcijan w Ziemi Świętej zwrócił uwagę, że największym problemem nie są radykalne ruchy żydowskie, ale bezczynne państwo, które nie reaguje na tę nienawiść. Podkreślił, że ta bezczynność zagraża nie tylko chrześcijanom, ale całemu państwu.
Ataki na klasztor Eliasza potępił Najwyższy Prezydencki Komitet ds. Kościołów w Autonomii Palestyńskiej. Przewodniczący Komitetu Ramzi Khouri podkreślił, że są one „konsekwencją milczenia społeczności międzynarodowej w sprawie zbrodni popełnianych przez Izrael przeciwko narodowi palestyńskiemu”. Stwierdził, że ataki na święte miejsca chrześcijaństwa i islamu są częścią polityki prawicowo-nacjonalistycznego rządu Izraela.