Do Szanghaju udała się rosyjska delegacja, mająca doprowadzić do zacieśnienia współpracy gospodarczej pomiędzy Rosją a Chinami i zwiększenia pomocy Pekinu w związku z zachodnimi sankcjami. W delegacji udział wzięli m.in. premier Michaił Miszustin, czterech wicepremierów, kilku ministrów, szef Sbpierbanku i rosyjscy oligarchowie. Rosyjski dziennik „Wiedomosti” donosi jednak, że z Rosjanami nie chcieli spotkać się najwyżsi rangą przedstawiciele chińskich władz i menedżerowie najważniejszych spółek. Chiński premier Li Qiang ograniczył się do przesłania listu, który w czasie spotkania odczytał wicepremier He Lifeng.

Źródło „Wiedomosti” wskazuje, że Chińczycy „bardzo boją się sankcji”.

- „Nawet ci wielcy biznesmeni, którzy chcieli i byli gotowi przemawiać publicznie, nie chcą podejmować nawet najmniejszego ryzyka”

- czytamy.