Mimo ciężkiego stanu zdrowia, odpoczywający po operacji były minister sprawiedliwości zdecydował się przerwać terapię i spotkać z dziennikarzami, aby odnieść się do zdarzeń z dzisiejszego poranka. W ramach śledztwa dot. Funduszu Sprawiedliwości, policja weszła do jego domu oraz domów Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Lider Suwerennej Polski potwierdził, że nie podjęto próby skontaktowania się z nim przed przeszukaniem.

- „Prokuratura posiadała mój numer telefonu. Zrobiono to z premedytacją.”

- powiedział.

- „Nikt do nas żadnego telefonu nie wykonywał, co jest dowodem kłamstw, które przedstawia prokuratura na próbę uzasadnienia swoich bezprawnych i w stylu bandyckim działań”

- dodał.

Ocenił, że dzisiejsze przeszukanie „to prawdopodobnie wyraz desperacji związanej z ciężką porażką, jaką było przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego”.

- „Desperacka próba znalezienia czegokolwiek. Nie ma podstaw, by szukać tu jakichkolwiek dowodów. Wszystkie są w Ministerstwie Sprawiedliwości”

- stwierdził.

Zapowiedział też, że za zorganizowany dziś „spektakl bandytyzmu i bezprawia” w przyszłości „określone osoby poniosą odpowiedzialność”.