Polską wstrząsnęły dziś ujawnione przez Onet informacje na temat postawienia zarzutów trzem żołnierzom, którzy oddali strzały ostrzegawcze w odpowiedzi na atak nielegalnych imigrantów na polsko-białoruskiej granicy.
- „Moje źródła: rząd podejrzewa, że za postawieniem zarzutów polskim żołnierzom stoi zastępca prokuratora generalnego do spraw wojskowych Tomasz Janeczek. To człowiek Zbigniewa Ziobry, powołany pod koniec kadencji PiS. Odwołać mógłby go tylko prezydent Duda”
- napisał na X.com red. nacz. Goniec.pl Janusz Schwertner.
Moje źródła: rząd podejrzewa, że za postawieniem zarzutów polskim żołnierzom stoi zastępca prokuratora generalnego do spraw wojskowych Tomasz Janeczek. To człowiek Zbigniewa Ziobry, powołany pod koniec kadencji PiS. Odwołać mógłby go tylko prezydent Duda.
— Janusz Schwertner (@SchwertnerPL) June 6, 2024
Sam minister sprawiedliwości z kolei poinformował o zaproszeniu prok. Janeczka na spotkanie.
- „Na jutro rano zaprosiłem na pilne spotkanie Zastępcę Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych prokuratora Tomasza Janeczka. Rozmowa ma służyć przekazaniu pełnej informacji o okolicznościach i działaniach prokuratury w sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę państwową RP”
- napisał prokurator generalny.
Na jutro rano zaprosiłem na pilne spotkanie Zastępcę Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych prokuratora Tomasza Janeczka. Rozmowa ma służyć przekazaniu pełnej informacji o okolicznościach i działaniach prokuratury w sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy prowadzili…
— Adam Bodnar (@Adbodnar) June 6, 2024
Problem w tym, że jak twierdzi prok. Janeczek, został on odcięty od sprawy. W rozmowie z portalem wPolityce.pl zdradził, że o samym postępowaniu dowiedział się dopiero 6 maja.
- „Nie wiedziałem o zatrzymaniu oraz o dokładnej treści zarzutów. Jedynie co wiedzieliśmy, to fakt, iż żołnierze mieli przekroczyć swoje uprawnienia poprzez ostrzegawcze użycie broni na granicy z Białorusią. Tę wiedzę powziąłem dopiero 6 maja”
- powiedział.
Podkreślił, że to jedyne informacje, które dostarczyła mu miejscowa prokuratura.
- „Po 6 maja nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował i nie omawiał jej ze mną. Tak właśnie wygląda chaos w prokuraturze. Trzeba podkreślić, że do zdarzenia doszło 25 marca, czynności z żołnierzami wykonano 28 i 29 marca, a ja dowiedziałem się o sprawie 6 maja i to na skutek ogólnego i pozbawionego treści pisma. Nie prowadziłem nadzoru nad tą sprawą, to kłamstwo, ale wyznaczyłem w tym przedmiocie prokuratora z departamentu. Po tym kontakt się urwał. Zostaliśmy odcięci. Żadnej informacji w tej sprawie już nie otrzymałem, a o szczegółach dowiedziałem się dopiero dziś z mediów”
- wyjaśnił.
Prok. Janeczek przekazał też, że do tej pory nie miał okazji rozmawiać z ministrem Adamem Bodnarem, który „nie interesował się jego pracą”.
- „Odwołano dyrektora i jego zastępcę (departamentu w Prokuraturze Krajowej - red.) bez mojej wiedzy i zgody, odwołano zastępcę Prokuratora Okręgowego (wojskowego – red.) przy moim sprzeciwie. Do stycznia praktyka była taka, że w sposób wzorowy przekazywano nam informacje z innych prokuratur. Wszystko było w nich dokładnie opisane. Teraz panuje całkowity chaos”
- relacjonuje.