Robert Bąkiewicz zorganizował w piątek w Warszawie Marsz Milczenia, który był okazją do uczczenia pamięci o zmarłym wskutek ran odniesionych na granicy z Białorusią sierż. Mateuszu Sitku oraz wyrażenia solidarności ze strzegącymi granicy funkcjonariuszami. W czasie tego wydarzenia doszło do próby ataku na Bąkiewicza.

- „Podczas Marszu Milczenia policja udaremniła atak nożownika (...) Powiedział, że chce mnie zaj…ć. Przepraszam za to słownictwo, ale tak to wygląda”

- relacjonował działacz w mediach społecznościowych.

Później przekazał, że po usłyszeniu zarzutów mężczyzna został wypuszczony.

- „Prokuratura (policja też) nie podały mi jednak danych osobowych napastnika, ani jego zdjęcia, ani rysopisu. Naturalne jest więc, że jeśli oskarżony będzie miał zamiar zbliżenia się do mnie, łamiąc zakaz prokuratorski, to ja nawet o tym nie będę wiedział…”

- zauważył.

Teraz Tomasz Kalinowski z Mediów Narodowych donosi, że napastnik to ochroniarz rosyjskiego ambasadora.

- „Damian G. który usiłował zaatakować nożem @RBakiewicz podczas piątkowego Marszu Milczenia to ochroniarz Siergieja Andriejewa. Policja go zatrzymała, a @PK_GOV_PL wypuściła go właśnie na wolność. Gruba sprawa”

- napisał dziennikarz.

- „Prokurator prowadząca sprawę @PK_GOV_PL

 nie chciała skomentować wypuszczenia na wolność ochroniarza ambasadora Rosji Damiana G.”

- dodał.