Pod koniec jednego z majowych programów „Szkło kontaktowe” na antenie TVN24 jego gospodarze połączyli się z prowadzącym magazynu „Dzień po dniu” Piotrem Jaconiem. Dziennikarz w 2021 roku przyznał publicznie, że jego dorosłe dziecko przeszło korektę płci. Kiedy Tomasz Sianecki się z nim witał, nagle Krzysztof Daukszewicz wtrącił: „A jakiej płci on dzisiaj jest?”. Komentując po programie „straszną zasadniczość” Jaconia, Daukszewicz zreflektował się i przyznał: „chyba ja pierd***em głupotę”.
Po wywołanej tą sceną burzy, Daukszewicz przestał pokazywać się w „Szkle Kontaktowym”. Dziś satyryk poinformował, że do programu już nie wróci.
- „Tą drogą chciałem powiedzieć wszystkim, którzy czekają na mój powrót do Szkła Kontaktowego, że postanowiłem nie wrócić”
- napisał na Facebook.
- „Doceniam rękę wyciągniętą do mnie przez TVN, dziękuję Tomkowi Sianeckiemu i moim Kolegom za wsparcie, ale uważam że po tym, co przeżyłem ja i moja rodzina w ciągu ostatnich tygodni, nic już nie będzie takie samo”
- dodał.
Następnie przedstawił swoją perspektywę, nie ukrywając żalu z powodu postawy Piotra Jaconia, który nie przyjął jego przeprosin.
- „Zarzucano mi, że zażartowałem z Piotra Jaconia mówiąc, jaką on ma dzisiaj płeć, a ja trawestowałem słowa Kaczyńskiego. To była gafa, za którą od razu przeprosiłem. Nie miałem złych intencji. Piotr Jacoń nie uznał, jak mówił pokątnych przeprosin, ale jak miałem to zrobić? Poszedłem po programie i przeprosiłem. Później, gdy dzwonił do mnie, szybko okazało się, że nie dzwoni, by zażegnać konflikt tylko napisać na internecie następny manifest. I mam niestety nieodparte wrażenie, że sam się na swój krzyż wdrapał, bo nikt go tam nie powiesił. A już na pewno nie ja, ani moja rodzina, która nie może się pozbierać po hejcie, na który nas skazał. I mam także nieodparte wrażenie, że z ofiary zamienił się dość szybko w kata, i że ma to gdzieś. Jeśli tak ma przebiegać nauka tolerancji, to ja w czymś takim nie zamierzam uczestniczyć”
- stwierdził.