Na łamach serwisu Prawy.pl red. Arkadiusz Miksa zwraca uwagę na wątek Jacka Kuronia, który miał uniemożliwić Jęczmykowi studiowanie innego niż rusycystykę kierunku.
- „Rektor w obecności mamy poprosił o moją teczkę, zajrzał do środka i stwierdził: Z taką opinią syn nie dostanie się na żadne studia. Oprócz świadectwa maturalnego, piątkowego w moim przypadku, w teczce figurowała tajna (dla mnie) opinia polityczna ze Związku Młodzieży Polskiej. W mojej dzielnicy, na warszawskim Żoliborzu, opnie takie wystawiał wszystkim maturzystom szczególnie zajadły bolszewik (potem nawrócił się na trockizm) niejaki Jacek Kuroń”
- napisał.
Jęczmyk przedstawił Kuronia jako „postrach żoliborskiej młodzieży”, chodzącego zawsze z pistoletem. Zajmując się harcerzami, miał też chodzić do kościoła i spisywać uczęszczających na msze harcerzy.
- „Oczywiście Kuroń, i co trzeba przyznać Jęczmykowi, został opisany w sposób niepoprawny politycznie, jako postać, która donosiła na kolegów studentów, kolaborowała z systemem komunistycznym. Czy to prawda? Sam Bóg to wie i Lech Jęczmyk też”