Zgodnie z Uchwałą Krajobrazową Gdańska, władze miasta uznały ten baner za nielegalne urządzenie reklamowe i zażądały jego niezwłocznego usunięcia. W opinii związkowców jest to próba cenzurowania ich działalności informacyjnej w bardzo ważnej kwestii społecznej.
"Wezwanie do usunięcia baneru, który uznano za tablicę reklamową, odbierać można jako próbę cenzurowania działalności informacyjnej, popularyzatorskiej tak ważnych wydarzeń, jak inicjatywa referendalna dotycząca sprzeciwu przeciwko Zielonemu Ładowi" - wskazał radca prawny Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Michał Kozicki.
Jak natomiast utrzymują władze Gdańska, Uchwała Krajobrazowa ma na celu przeciwdziałanie chaotycznemu rozmieszczaniu reklam w przestrzeni publicznej i poprawę estetyki miasta.
Solidarność słusznie zwraca jednak uwagę na pewien paradoks - w mieście, gdzie rodziła się polska demokracja, teraz próbuje się ją ograniczać.
"Referendum to przecież wyraz demokracji bezpośredniej, a inicjatywa obywatelska to narzędzie, za pomocą którego społeczeństwo może dać wyraz swoim oczekiwaniom, wywierać presję na polityków" - podkreślają przedstawiciele Solidarności.
Jak czytamy na portalu tysol.pl, nie jest to pierwszy konflikt "S" z władzami Gdańska w tej sprawie. W 2021 roku związek również otrzymał grzywnę za wywieszenie bannerów upamiętniających 40-lecie powstania organizacji. Wtedy jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze orzekło, że kara została nałożona niesłusznie, gdyż przepisy o reklamach nie dotyczą upowszechniania informacji "trwale upamiętniającej osoby, instytucje lub wydarzenia".
Związkowcy liczą, że podobne rozstrzygnięcie zapadnie tym razem. Wskazują oni, że kwestia Zielonego Ładu i związana z nią ogólnokrajowa inicjatywa referendalna również mieści się w tej kategorii wyłączeń.
"Uchwała krajobrazowa miała uporządkować działalność reklamodawców, a nie cenzurować działalność informacyjną w ważnych kwestiach społecznych. Będziemy próbowali podjąć dialog z miastem, nie wykluczamy jednak, że sprawa trafi ponownie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego" - zapowiedział Michał Kozicki.