Michałek to pomysłodawca i twórca sektora rodzinnego kibiców Ruchu. Nie dał sobie odebrać mikrofonu i dodał:
– Jeżeli pan premier nie będzie w stanie wpłynąć na to, żeby oni to zbudowali jak najszybciej, to niestety my zrobimy wszystko, żeby Koalicja (Obywatelska – red.) nie wygrała w Chorzowie.
Sprawa niespełnionej obietnicy obecego prezydenta Chorzowa, Andrzeja Kotali z Platformy Obywatelskiej sięga już 13 lat. Sprawa stała się przedmiotem dyskusji publicznej po tym, jak lider Platformy Obywatelskiej przyjął zaproszenie do domu jednego z kibiców, aby razem obejrzeć mecz Polska-Czechy. Ponieważ wpłynięcie Tuska na Kotalę było czysto PR-owe, kibic ten pojechał za Tuskiem do następnego miasta, ale tam po przedstawieniu problemu oraz zamiatania pod dywan przez prezydenta Chorzowa z PO sprawy stadiony, Tusk odebrał mu mikrofon, co bardzo wzburzyło środowiska kibiców oraz szeroką opinię publiczną.
Prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala z PO, za niewywiązywanie się od 2010 r. ze swojej kluczowej obietnicy obwinia... PiS.
— Rzuciliśmy wszystkie siły na kandydata, który obiecał nam stadion. Kotala wygrał różnicą 281 głosów. Jesteśmy dużą ignorowaną społecznością. Budowa stadionu była obietnicą wyborczą prezydenta, który wygrał dzięki naszym głosom – wyjaśnił kibic Ruchu Chorzów.
- Miał 13 lat, żeby się z niej wywiązać. Jeśli Donald Tusk nie wpłynie na swojego kolegę z partii, to zrobimy wszystko, żeby Koalicja Obywatelska więcej w Chorzowie nie wygrała – zapowiada Szymon Michałek.
Kibic, któremu Tusk odebrał mikrofon to Sławomir Kordela. Pojechał za Tuskiem do innego miasta. Teraz w Siemianowicach Śląskich do mikrofonu się udało dostać także Szymonowi Michałkowi, twórcy sektora rodzinnego kibiców Ruchu Chorzów i byłego kandydata środowiska kibicowskiego na prezesa klubu. Michałek powiedział, że do Siemianowic przyjechał dlatego, że nie udało mu się porozmawiać z Tuskiem w Chorzowie.
— Jesteśmy dużą ignorowaną społecznością. Zadzieranie z taką grupą to igranie z tysiącami ludzi, ich marzeniami i pragnieniami. Budowa stadionu była obietnicą wyborczą prezydenta, który wygrał dzięki naszym głosom. Miał 13 lat, żeby się z niej wywiązać. Jeśli Donald Tusk nie wpłynie na swojego kolegę z partii, to zrobimy wszystko, żeby Koalicja Obywatelska więcej w Chorzowie nie wygrała — powtórzył jeszcze na koniec swojej wypowiedzi Szymon Michałek.