Informacje o niespodziewanym odwrocie Rosjan potwierdzają zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie źródła. Korespondent wojenny Anatolij Radow z goryczą przyznaje, że ukraińska 36 Brygada "trochę wyparła naszych" z Wołczańska, choć zapewnia, że już nadchodzą posiłki z Rosji.
Jak podają media, to przyznanie się świadczy o tym, że ofensywa Kremla w tym kluczowym rejonie frontu ugrzęzła. Wcześniej wiele źródeł podawało, że Rosjanie nie byli w stanie zdobyć i utrzymać Wołczańska, mimo zaciętych walk. Teraz elitarni ukraińscy marines przeprowadzili udany kontratak, zaskakując przeciwnika.
Opublikowane przez nich nagrania przesłuchań wziętych do niewoli rosyjskich żołnierzy dowodzą, że morale i dyscyplina wroga zostały mocno nadszarpnięte. To ważny sygnał, że ukraińska armia odzyskuje inicjatywę i przechodzi do aktywnej obrony swoich ziem.
Błyskawiczna akcja 36 Brygady pokazuje, że Kijów ma w rezerwie doborowe jednostki, które w decydującym momencie potrafią zadać Rosjanom bolesne ciosy. Choć ciężkie walki trwają, to tego rodzaju kontruderzenia mogą być zwiastunem przełomu na froncie.
Rosyjscy dowódcy, dotąd przekonani o przewadze swojej armii, muszą teraz zmierzyć się z nieoczekiwaną siłą ukraińskiego oporu. Ocenia się, że jeśli Kijów zdoła skoncentrować i skutecznie wykorzystać swoje najlepsze oddziały, to może korzystnie zmienić bieg wojny.
Prezentowany epizod to tylko przedsmak tego, co może nas czekać w najbliższych tygodniach. Ukraińska kontrofensywa nabiera rozpędu, a rosyjskie wojsko zaczyna powoli pękać pod naporem zdeterminowanego, dobrze wyszkolonego i wyposażonego ukraińskiego wojska.