Ostatnie dni dowodzą, że emocjonalne wypowiedzi polityków opozycji, którzy coraz częściej mówią wprost o rozwiązaniach siłowych, trafiają na podatny grunt. We wtorek młody mężczyzna wtargnął do siedziby PiS w Warszawie i groził śmiercią ochroniarzowi. W środę poseł Monika Pawłowska poinformowała, że do jej biura poselskiego we Włodawie wtargnął mężczyzna i groził śmiercią jej pracownikowi. O ataku na swoje biuro poinformował również europoseł Witold Waszczykowski.
- „Ataki na biura PiS to konsekwencja bardzo agresywnej polityki opozycji. Już nie będę używał słów, które są w tym momencie mówione, pisane w internecie, ale i też wypowiedzi Donalda Tuska”
- powiedział w „Sygnałach Dnia” na antenie Polskiego Radia wicepremier Henryk Kowalczyk.
Polityk wskazał na groźby formułowane przez polityków opozycji stwierdzając, że chcą oni zastraszyć Polaków, aby nie mieli nic wspólnego z partią rządzącą.
- „Naprawdę, brutalizacja zachowań opozycji w tej chwili jest przeogromna, to wręcz próba zastraszania, że jeśli cokolwiek ktoś zrobi dla PiS to znaczy, że będzie ukarany w jakikolwiek sposób, niektórzy zaczynają rozumieć to dosłownie i stąd te ataki”
- podkreślił.