Polakom z Albanią nigdy nie grało się łatwo i podobnie było również wczoraj. Podopieczni Fernando Santosa mieli co prawda optyczną przewagę nad albańskimi rywalami, częściej operowali piłką i strzelali na bramkę, ale ostatecznie zaledwie raz udało im się pokonać  bramkarza angielskiego klubu Brentford - Thomasa Strakoshę.

Uczynił to bardzo sprytnym strzałem grający na co dzień za Oceanem Karol Świderski w 41 minucie meczu.

Albańczycy próbowali doprowadzić do remisu, ale tradycyjnie już ostoją polskiego zespołu okazał się być znakomicie dysponowany bramkarz Juventusu Turyn - Wojciech Szczęsny, który kilkoma udanymi interwencjami pozwolił Biało-Czerwonym zachować czyste konto do końca spotkania.

W polskim zespole, właśnie poza Szczęsnym, na największe brawa zasłużył bez wątpienia strzelec zwycięskiego gola - Świderski, który był motorem napędowym akcji polskiego zespołu.

Po raz kolejny słabsze występy zaliczyli za to Przemysław Frankowski czy siedzący na ławce rezerwowych w Arsenalu Londyn - Jakub Kiwior.

Wczorajszy wieczór okazał się być szczęśliwy dla polskiej reprezentacji, ponieważ nie tylko wygrała ona swój mecz, ale również lider grupy, Czesi, którzy kilka dni temu rozbili Polaków w Pradze 3:1, niespodziewanie stracił punkty w Mołdawii remisując 0:0.

Polacy po dwóch kolejkach eliminacyjnych zajmują premiowane awansem na turniej Euro 2024 drugie miejsce w grupie, z punktem straty do reprezentacji Czech. Kolejne mecze eliminacyjne w czerwcu.