Koalicja Donalda Tuska rozpoczęła swoje rządy od procedowania w Sejmie tzw. ustawy wiatrakowej, która została okrzyknięta jako „lex Siemens” i wycofana w atmosferze skandalu. Teraz wróciła w zmienionej formie. Rząd Donalda Tuska doskonale jednak zdawał sobie sprawę, że prezydent Andrzej Duda ustawy nie podpisze. Taką samą postawę wobec kontrowersyjnego projektu zajął prezydent Karol Nawrocki. Dlatego rządzący postanowili posiłkować się swoistym szantażem i dodali do projektu przepisy dot. mrożenia cen energii. W ten sposób chcą kreować przekaz, że sprzeciwiając się ustawie wiatrakowej, prezydent sprzeciwia się niższym cenom energii.

 - „Prezydent Nawrocki obiecał tani prąd i w związku z tym postanowił zawetować ustawę gwarantującą… tani prąd. Czego nie rozumiecie?”

- zaatakował głowę państwa dwa dni temu Donald Tusk.

Sam prezydent do sprawy odniósł się na antenie Polsat News.

- „Pan premier Donald Tusk i większość parlamentarna chcą szantażować nie tyle samego prezydenta, co Polki i Polaków, którym chcą stawiać bliżej wiatraki. Wielu Polaków manifestowało zdanie w tej sprawie jeszcze w czasie kampanii wyborczej”

- przypomniał.

- „Polacy są zbyt mądrym narodem, aby myśleć, że premier chce obniżyć ceny energii. Chodzi w istocie o to, aby zwiększyć oddziaływanie firm lobbystycznych na gospodarstwa domowe”

- dodał.

Podkreślił, że „łącznie cen energii w jednej ustawie z zapisem nt. odległości budowy wiatraków jest nieprzyzwoite”, zapowiadając przy tym, że wkrótce zaprezentuje własny projekt dot. cen energii.

Gawłowski „ojcem chrzestnym” ustawy

Tymczasem „Gazeta Polska Codziennie” zwraca uwagę na udział senatora Stanisława Gawłowskiego przy pracach nad kontrowersyjną ustawą. Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu polityk Koalicji Obywatelskiej został nieprawomocnie skazany na pięć lat więzienia w ramach tzw. afery melioracyjnej.

„GPC” przypomina, że w przeszłości senator zarabiał na farmach wiatrowych.

- „Możemy o tym przeczytać m.in. w tekście, który 13 lat temu opublikowała Gazeta Wyborcza” na jego temat: „Gdy Gawłowski został wiceprezydentem Koszalina, miał opinię milionera. A to za sprawą założonej przez niego w 2000 r. spółki Ekowind, której był prezesem. Na polach pod Darłowem spółka miała stawiać wiatraki i zarabiać na energii. Wartość udziałów Gawłowskiego – 5 mln zł

- czytamy.

Od 2020 roku senator Gawłowski jest przewodniczącym senackiej komisji nadzwyczajnej ds. klimatu.

- „Jeszcze w poprzedniej kadencji Senatu przedstawił założenia nowelizacji ustawy wiatrakowej, postulując zniesienie zasady 10H (wedle której turbiny wiatrowe mogą być budowane w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości, przy pozostawieniu minimalnej odległości 500 m), uproszczenie procedur, przekazywanie części przychodów lokalnym gminom”

- przypominają dziennikarze.

- „Sprawa wielokrotnie była dyskutowana w Senacie i w połowie lipca stanęła na posiedzeniu senackich komisji, po których zaakceptowano szereg liberalizacyjnych poprawek. Głosowanie w Senacie nad poprawkami do nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej, w tym tymi zgłoszonymi przez Stanisława Gawłowskiego, odbyło się 17 lipca. Za głosowali wszyscy senatorowie koalicji 13 grudnia, przeciwko byli ci z Prawa i Sprawiedliwości”

- dodają.