Od 24 lutego 2022 roku, czyli rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, do Niemiec przybyło 221 571 Ukraińców w wieku poborowym (18-60 lat). Obecnie przebywa ich tam 189 484 – wynika z danych niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na dzień 31 sierpnia bieżącego roku.

"Wielu z tych mężczyzn brało udział w walkach z rosyjskimi wojskami, ale część nie (na przykład z powodu chorób, opieki nad rodziną lub niechęci do walki)" - czytamy na łamach niemieckiego pisma "Die Welt".

Po rosyjskiej inwazji, Ukraińcy zaczęli masowo uciekać przed wojną. Oprócz kobiet i dzieci, z kraju uciekły jednak także setki tysięcy mężczyzn w wieku 18-64 lat. Każdy z nich jest dla ukraińskiej armii potencjalnym żołnierzem.

"W obliczu strat na froncie, o których rząd w Kijowie nie informuje, a które są oczywiście duże, dla skutecznej obrony kraju kluczowa może okazać się możliwość powołania przynajmniej części tych, którzy uciekli za granicę" - czytamy na łamach "Die Welt".

Zaistniała sytuacja wzbudza wątpliwości także w Niemczech. "Kilka dni temu rząd federalny ogłosił, że chce w przyszłym roku podwoić pomoc wojskową dla rządu w Kijowie do kwoty 8 mld euro. Co jednak ze skutecznością wsparcia Niemiec i Zachodu, jeśli na Ukrainie kończą się żołnierze?" - czytamy na łamach "Die Welt".

"Nie rozumiem, dlaczego sprawni fizycznie Ukraińcy przebywają w Niemczech, uchylając się od obrony swojego kraju. Nie każdy musi trafić na front. Można zająć się opieką nad rannymi, działać w służbach ratunkowych lub innych sektorach" - powiedział na ten temat emerytowany wojskowy i deputowany CDU Roderich Kiesewetter.

Dodał, że wielu przebywających w Niemczech Ukraińców "sprawia wrażenie silnych".

Na łamach Die Welt podkreślono także, że "rząd prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest coraz bardziej zaniepokojony sytuacją".