Już zapowiadając start Romana Giertycha z list Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk zapewniał swoich sympatyków w Sopocie, że nie podziela poglądów byłego lidera Ligi Polskich Rodzin.

- „Jak wiecie, mamy bardzo różne poglądy, z panem mecenasem, zbyt długo go znam, żeby nie mieć wątpliwości, że jest on trochę innej parafii politycznej, patrzę na naszą koleżankę Basię Nowacką z Gdyni, zdecydowanie bliżej mi do niej niż do jego poglądów”

- mówił.

Wczoraj przewodniczący Platformy Obywatelskiej wystąpił na Campusie Polska Przyszłości, gdzie również odniósł się do kontrowersyjnej kandydatury.

- „Odczuwacie dyskomfort z powodu ostatniego miejsca na listach PO dla Romana Giertycha? No to wam powiem, że ja też odczuwam. Ale większy dyskomfort odczuwa Jarosław Kaczyński. No to, ludzie, rachunek jest prosty”

- mówił.

Zapewnił przy tym, że Giertych nie będzie miał wpływu na politykę Platformy Obywatelskiej związaną z edukacją i prawami kobiet.

- „On ma swoje poglądy, ja nie chcę, żeby ktoś zmieniał swoje poglądy. Natomiast jeśli wejdzie do parlamentu, będzie przestrzegał dyscypliny w głosowaniu”

- przekonywał.

Następnie odniósł się do kwestii aborcji.

- „Priorytetem PO i KO jest prawo kobiety decydowania o przerwaniu ciąży do 12. tygodnia życia. To jest moje zobowiązanie. Nie będę bawił się w dyskusje i debaty, czy aborcja na życzenie w dziewiątym miesiącu powinna być penalizowana czy nie, bo to nie jest przedmiotem naszej wewnętrznej refleksji. Chcę tę kwestię ucywilizować. Dla niektórych ten cel jest zbyt radykalny, dla innych niewystarczający”

- powiedział.