Niemieccy dziennikarze otwarcie prezentują swoje rady dla nowego polskiego rządu. Na łamach „Der Spiegel” ukazał się artykuł, którego autorzy przekonują, że w Polsce „trudno znaleźć szpital czy teatr, który nie jest kierowany przez ludzi PiS, nie mówiąc o sędziach, urzędach i państwowych przedsiębiorstwach”.

- „Tusk musi się pozbyć tych ludzi”

- czytamy.

Tego typu wypowiedzi komentatorów zza Odry jest znacznie więcej. Niedawno prof. Klaus Bachmann pisał na przykład o delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości.

- „Jestem zbulwersowany zachowaniem niemieckich komentatorów, ale nie zaskoczony. Podczas swojej pracy ambasadora wielokrotnie spotykałem się z dużym oporem wobec prawdziwych informacji o Polsce, które zastępowane były niemieckim wyobrażeniem”

- komentuje te publikacje prof. Andrzej Przyłębski w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie”.

Skąd taka postawa u niemieckich komentatorów?

- „To jest niemiecki kompleks wyższości wobec Europy Środkowo-Wschodniej. Z jednej strony są przekonani, że posiadają najlepsze rozwiązania każdego problemu i świat powinien się od nich uczyć, a z drugiej sami pogrążeni są w głębokim kryzysie i jedynym pomysłem na wyjście z niego jest przekształcenie UE w superpaństwo z wiodącą rolą Berlina”

- powiedział były ambasador Polski w Niemczech.

- „Wówczas to oni będą mogli preferencyjnie korzystać z najlepszych zasobów naszego kontynentu, ze specjalistów. Zaprowadzą swój porządek, wszystkim wokoło postarają się wmówić, że to dla wspólnego dobra, i będą czerpali korzyści z tej sytuacji”

- dodał.