Tusk odniósł się do sporu, jaki powstał między Mateuszem Morawieckim, a Zbigniewem Ziobro.

"Nie będę koncentrował się na chłostaniu władzy. (...) Czuję się zwolniony obowiązku nieustannego krytykowania PiS-u, bo oni sami się za to wzięli" - powiedział.

"Dość pieszczotliwie powiedziałem o Mateuszu Morawieckim "bambik", a po tamtej stronie? Ale afera się zrobiła, "to nieładnie". Słuchajcie, minęło 48 godzin i ja słyszę, że według Morawieckiego minister Ziobro to krowa, która ryczy i mleka nie daje. To dopiero wyrafinowany komplemencik" - mówił Tusk.

"Ziobro mówi o swoim premierze, że w każdej sprawie dotyczącej polski w Unii Europejskiej się pomylił i naraził polskie rodziny na gigantyczne starty. Właściwie zarzucił mu zdradę interesów narodowych w Brukseli. Błaszczak mówi, że generałowie kłamią. Ja rzeczywiście w tej części aktywności mogę iść na urlop" - mówił dalej szef PO.

Tusk zwrócił się także bezpośrednio do premiera Morawieckiego.

"Ty chociaż na te ostatnie miesiące zacznij być premierem. Dajesz sobą pomiatać Mateusz. Jeśli nie jesteś w stanie podjąć żadnej decyzji (...) to chociaż w przykrym finale pokaż, że masz coś tam i zachowaj się jak premier" - powiedział.

PiS oskarżył z kolei o to, że partia ta nie szanuje kobiet.

"Mam wrażenie, że władza za kobietami nie przepada, delikatnie mówiąc. Czy to jest możliwe, że w momencie gdy PiS doszedł do władzy, Polki stały się mniej kompetentne? Jest dokładnie odwrotnie, Polki pokazały w ostatnich latach, że są gotowe iść do przodu. (...) Polki zasługują na najwyższe uznanie i potraktowanie na serio kwestii równości praw i obowiązków" - powiedział.

"To jest czas, aby głośno powiedzieć: kobiety mają prawo do decydowania o swoim losie w dużo większym stopniu, niż to jest dzisiaj w Polsce. Kobiety mają prawo do pełnego szacunku do swoich codziennych wysiłków. Kobiety mają prawo do udziału w życiu publicznym w dużo większym stopniu niż dzisiaj" - dodał.