– Myślę, że mamy może porozumienie w sprawie Gazy, jesteśmy bardzo blisko porozumienia – powiedział Trump dziennikarzom przed wylotem na turniej Ryder Cup w stanie Nowy Jork.
Prezydent USA podkreślił, że planowana umowa ma przywrócić pokój i zakończyć trwający konflikt. – To będzie porozumienie, które zakończy wojnę i przywróci zakładników (…) będziemy mieć pokój – dodał.
Trump nie ujawnił jednak szczegółów negocjacji, ani tego, kto jest bezpośrednio zaangażowany w ustalenia. Zasugerował jedynie, że będzie to jego „ósmy konflikt” zakończony w trakcie jego kariery politycznej.
Deklaracja Trumpa wywołała falę komentarzy na arenie międzynarodowej. Z jednej strony pojawiły się głosy, że przełom w sprawie Gazy mógłby ustabilizować sytuację na Bliskim Wschodzie, która od miesięcy stanowi jeden z największych kryzysów humanitarnych. Z drugiej strony – brak szczegółów może budzić wątpliwości co do realnego kształtu i trwałości planowanego porozumienia.
W ocenie analityków, kluczowe będzie nie tylko zakończenie działań zbrojnych, ale również ustalenie długofalowych gwarancji bezpieczeństwa dla Izraela i mieszkańców Strefy Gazy oraz system monitorowania postanowień porozumienia przez społeczność międzynarodową.
Konflikt w Strefie Gazy od miesięcy destabilizuje relacje izraelsko-palestyńskie i oddziałuje na cały region, angażując m.in. Egipt, Katar oraz inne państwa pośredniczące w negocjacjach. Jeśli zapowiadane przez Trumpa porozumienie rzeczywiście wejdzie w życie, będzie to jeden z najważniejszych momentów w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie od lat.