Rubio nie krył sceptycyzmu wobec funkcjonowania organizacji, wskazując, że od lat nie realizuje ona swoich kluczowych zadań. — Wydaje się, że ONZ nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a całkiem nieźle radzi sobie z wydawaniem dużych pieniędzy — powiedział szef amerykańskiej dyplomacji.

Podczas nowojorskiego szczytu Trump ma spotkać się również z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Według Rubio Stany Zjednoczone zamierzają dalej koordynować działania na rzecz wsparcia Kijowa. Polityk zaznaczył, że Ukraina zadała Rosji dotkliwe straty, m.in. niszcząc około 20 proc. jej zdolności rafineryjnych.

Rubio podkreślił także, że Waszyngton wywiera presję zarówno na Indie, jak i na państwa europejskie, aby ograniczyły import rosyjskich surowców energetycznych. — W Europie wciąż są kraje, które kupują ogromne ilości gazu i ropy od Rosji, w praktyce bezpośrednio napędzając wojnę — powiedział.

Zdaniem sekretarza stanu, prezydent Trump pozostaje jedynym przywódcą zdolnym rozmawiać z obiema stronami konfliktu i realnie wpłynąć na proces pokojowy.

Wystąpienie amerykańskiego prezydenta może stać się jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Jak wskazują komentatorzy, ton przemówienia Trumpa będzie testem nie tylko dla samej organizacji, ale również dla globalnych partnerów USA, którzy zostaną wezwani do wyraźniejszego zajęcia stanowiska wobec wojny w Ukrainie i finansowania struktur międzynarodowych.