Najpierw ruchome schody, którymi miał się przemieścić, zatrzymały się ledwie po tym, jak weszła na nie pierwsza dama USA, w trakcie jego wystąpienia, przestał działać teleprompter. Trump natychmiast wykorzystał okazję do kpin. – Nie mam nic przeciwko wygłoszeniu tego przemówienia bez promptera, ponieważ prompter nie działa. Mogę tylko powiedzieć, że ktokolwiek obsługuje ten prompter, ma poważne kłopoty – stwierdził z przekąsem.

Trump zaznaczył, że podobne wpadki techniczne są dla niego symbolem szerszej nieudolności ONZ. – Od Organizacji Narodów Zjednoczonych dostałem tylko ruchome schody, które w drodze w górę zatrzymały się dokładnie w połowie, a potem teleprompter, który nie działa – ironizował.

Amerykański przywódca pytał wprost, jaki jest sens istnienia ONZ, skoro organizacja nie potrafi wykorzystać swojego potencjału. – Wydaje się, że jedyne, co robią, to piszą naprawdę mocno sformułowany listy, po których nigdy nie następują czyny. To puste słowa, a puste słowa nie rozwiązują wojny. Jedyne, co rozwiązuje wojny, to działanie – podkreślił.

Przypomniał też, że podczas swojej prezydentury zakończył siedem konfliktów zbrojnych, rozmawiając bezpośrednio z przywódcami zainteresowanych krajów. – Nigdy nie otrzymałem telefonu od Organizacji Narodów Zjednoczonych z ofertą pomocy w sfinalizowaniu porozumienia – zaznaczył.

W dalszej części wystąpienia dodał, że wielu ludzi mówi mu, iż powinien otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla, ale – jak sam ocenił – jego prawdziwą nagrodą są „uratowane życia ludzi”.

Trump w swoim przemówieniu połączył więc anegdoty o niedziałających urządzeniach w gmachu ONZ z ostrą krytyką tej instytucji, akcentując, że zamiast działań realnych, świat otrzymuje od niej jedynie deklaracje.