Do zdarzenia doszło 19 września w trakcie międzynarodowego cyklu szkoleniowego. Wojsko na razie nie ujawnia miejsca ani szczegółów przebiegu skoków, podkreślając, że trwa postępowanie wyjaśniające. W oficjalnych komunikatach zaznaczono, że rodziny zmarłych otrzymują zarówno pomoc psychologiczną, jak i organizacyjną.
Kondolencje rodzinom przekazali najwyżsi przedstawiciele państwa. Prezydent Karol Nawrocki napisał, że z „głębokim smutkiem” przyjął wiadomość o śmierci żołnierzy i prosił, by „dobry Bóg miał Ich dusze w swojej opiece”. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że byli to „świetni żołnierze Wojsk Specjalnych”, zapewniając o pełnym wsparciu dla bliskich.
Jak w przypadku wszystkich śmiertelnych zdarzeń podczas skoków, wojsko uruchamia wieloetapowe postępowanie: zabezpieczenie miejsca, dokumentację techniczną, analizę sprzętu (czasze główne i zapasowe, automaty AAD), weryfikację warunków atmosferycznych oraz przebieg briefingu i łańcuch dowodzenia. O rozpoczęciu prac komisji poinformowały zarówno resort obrony, jak i Dowództwo Generalne.
Skoki nocne to jedno z najbardziej ryzykownych zadań w profilu szkoleniowym wojsk specjalnych: ograniczona widoczność, wysoka dynamika sytuacji i precyzja na etapie lądowania wymagają bezbłędnej koordynacji całej sekcji. To także element interoperacyjności – Polacy regularnie trenują w USA z sojuszniczymi komponentami aeromobilnymi i specjalnymi, by utrzymać wspólne procedury w operacjach sojuszniczych. Na razie dowództwo nie przesądza, czy przyczyną tragedii były czynniki techniczne, ludzkie, czy pogodowe – to ustalą biegli.