W czasie wczorajszych obchodów 45-lecia podpisania Porozumień Sierpniowych prezydent Karol Nawrocki odniósł się do roli pierwszego przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Lecha Wałęsy.

 - „W tej historii jest też przewodniczący Lech Wałęsa, o którym zapominać nie możemy, bo poddalibyśmy się historycznej amnezji. Był przewodniczącym Solidarności, ale nikt nie zabroni nam opisywać rzetelnie i mówić prawdy o tym, kim był Lech Wałęsa i za to dziękuję Sławomirowi Cenckiewiczowi

- oświadczył.

Prof. Sławomir Cenckiewicz ujawnił dokumenty dot. współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa pod pseudonimem „Bolek”. Były prezydent twierdził, że historyk dokumenty te sfałszował. W maju prawomocnym wyrokiem zakończył się blisko sześcioletni proces, w ramach którego Lech Wałęsa został zobowiązany do publikacji przeprosin za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat prof. Cenckiewcza i zobowiązał do zapłaty 30 tys. zł na cel społeczny. Jednym z kluczowych dowodów, które zaprezentowała strona prof. Cenckiewicza, była opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna, potwierdzająca autentyczność podpisów Lecha Wałęsy.

Internauci reagują

W reakcji na wystąpienie prezydenta, internauci przypomnieli wywiad red. Moniki Olejnik z Lechem Wałęsą z 2017 roku. Na nagraniu zarejestrowano zszokowany wyraz twarzy dziennikarki, kiedy były prezydent otwarcie mówił o pieniądzach i mieszkaniu od służb PRL-u.

- „Musi pani wyciągnąć wnioski. Jak byłem mocny, jak to bezpieka mnie służyła, a nie ja. To oni wykonali, wykonywali wszystko to, co ja chciałem. Chciałem mieszkanie, musieli mi dać. Chciałem pieniądze, musieli mi dać. A chciałem jeszcze większe, no to wtedy nie chcieli ze mną pracować. No czy większego bohatera chcecie? Oni sami mnie robią bohaterem. Jako jedyny pokonałem bezpiekę. Jako jedyny bezpieka służyła mnie. Z tego artykułu tak wynika”

- mówił.

Dziennikarka dopytała byłego prezydenta za co otrzymywał pieniądze od bezpieki.

- „To oni tak piszą. To nie ja mówię, to oni tak piszą. Co pani pier… Ja przed chwilą pani powiedziałem, że tak napisano w tym artykule, który pani przytoczyła i z tego artykułu to wynika. Proszę panią, mieszkanie nawet wymusiłem, żeby mi dali. Ale zaraz, zaraz, zaraz. Więc pani odpowiadam”

- kluczył Wałęsa.

Dalej przekonywał, że otrzymał mieszkanie, bo chciano by wyprowadził się z hotelu robotniczego.

- „Mieszkałem w hotelu robotniczym, gdzie było ponad tysiąc robotników. Żeby mnie wyrwać, dano mi mieszkanie, bo byłem groźny, to na siłę dano mi mieszkanie. Widzi pani, taka jest prawda. A nie oni mówią, że dostałem w nagrodę. Nie, bo ja byłem wtedy przywódcą i mogłem podnieść hotel, tam gdzie było ponad tysiąc robotników i żeby mi zabrać tę broń, to mi dano, wyrzucono mnie do jakiegoś kiepskiego mieszkania. Tego Cenckiewicz [prof. Sławomir Cenckiewicz - red.] nie zauważa”

- stwierdził.