W niedzielę w prowincji Azerbejdżan Wschodni, w pobliżu Dżołfy, rozbił się helikopter, którym podróżował prezydent Iranu Ebrahim Raisi i minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian. Maszyna doszczętnie spłonęła, a wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli.
Jak donosi Politico, administracja USA uważnie monitoruje teraz reakcję Teheranu. Chociaż oczekuje się utrzymania statusu quo w regionie, to Amerykanie obawiają się oskarżeń ze strony Iranu, które mogłyby eskalować napięcia.
Portal przywołuje relację jednego z urzędników, który opowiada o niecierpliwości, z jaką w Waszyngtonie oczekiwano na znalezienie poszukiwanego helikoptera.
- „Przez pewien czas pytanie, czy tak zaczyna się III wojna światowa? nie wydawało się szalone”
- powiedział informator Politico.