„Z protokołu głosowania wynikało, że kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki otrzymał 136 głosów, natomiast kandydat KO Rafał Trzaskowski 1774 głosy” – informuje komunikat Sądu Najwyższego.
Jednak po przeliczeniu kart do głosowania okazało się, że w worku wyborczym znajdowały się także luzem wrzucone karty, które nie zostały odpowiednio zabezpieczone. Wśród nich znajdowały się 160 głosów na Karola Nawrockiego oraz 3 głosy nieważne, które komisja niesłusznie przypisała Rafałowi Trzaskowskiemu.
W rzeczywistości, jak wynika z oględzin:
- Karol Nawrocki otrzymał 296 głosów (zamiast 136),
- Rafał Trzaskowski 1611 głosów (zamiast 1774).
Tym samym doszło do błędu na korzyść kandydata KO o 163 głosy.
„W workach stwierdzono niezabezpieczone koperty z kartami do głosowania oraz znaczną liczbę kart luzem wrzuconych do worka” – podkreślono w oficjalnym komunikacie SN.
Posiedzenie odbyło się z udziałem przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej, Prokuratora Generalnego oraz urzędnika wyborczego z Dzielnicy Mokotów. Sąd Najwyższy zobowiązał PKW oraz Prokuratora Generalnego do zajęcia stanowiska w tej sprawie w ciągu jednego dnia. Co istotne, „uczestnicy nie wnieśli żadnych uwag do sposobu przeprowadzenia postępowania dowodowego”.
Odkryta nieprawidłowość to jeden z pierwszych przypadków, w którym błędnie przeliczone głosy miały konkretny wpływ na liczby zapisane w protokole komisji. Rozpoznawanie protestów wyborczych trwa, a ostateczny werdykt Sądu Najwyższego dotyczący ważności wyborów ma zostać ogłoszony najpóźniej 2 lipca.