Szef KRRiT gościł na antenie Telewizji Republika, gdzie był pytany, czy jest zaskoczony skierowaniem do Sejmu wniosku o postawieniu go przed Trybunałem Stanu. Wskazał, że jest z wykształcenia historykiem, więc zaskoczony nie jest.

- „Jak jakiś tyran mówi, co będzie realizował - to traktuję poważnie słowa tyrana. To były zapowiedzi jeszcze z czasów kampanii wyborczej”

- przypomniał.

- „Muszę powiedzieć, że jestem w dobrym towarzystwie. Bo w czasie kampanii wyborczej wymieniano, że przed Trybunał Stanu (TS) postawiony zostanie pan premier Morawiecki, pan prezydent, pan prezes (PiS - PAP) Kaczyński, pan prezes (NBP - PAP) Glapiński i ja. No to bardzo dobre towarzystwo. Bardzo się cieszę, dziękuję bardzo”

- dodał.

Wniosek ocenił jako próbę zastraszenia KRRiT i go osobiście.

- „Operacja przejęcia mediów publicznych miała przejść bezboleśnie, a tutaj KRRIT się postawiła, więc trzeba zdyscyplinować tych, którzy wierzgają”

- zauważył.

Zapewnił jednak, że zastraszyć się nie da.