Karol Nawrocki zawetował ustawę wiatrakową, określając ją jako „rodzaj szantażu względem prezydenta i społeczeństwa”. To wywołało ostrą reakcję polityków Platformy Obywatelskiej, którzy opublikowali spot w mediach społecznościowych z przekazem: „On jeździ luksusem, ty płacisz więcej przez jego weto”. Głównym punktem ataku stała się prezydencka limuzyna BMW 7 Protection, której koszt według branżowych szacunków sięga nawet dwóch milionów złotych.

Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta odpowiedział, że to Służba Ochrony Państwa, podległa MSWiA, kupuje samochody dla ochranianych osób. – To rząd rozpisuje przetargi i zamawia pojazdy. Prezydent nie wybiera sobie auta – wyjaśnił.

BMW 7 Protection w wersji VR9 to jeden z najnowocześniejszych pojazdów ochronnych na świecie. Limuzyna waży cztery tony, ale rozpędza się do 100 km/h w 6,6 sekundy dzięki silnikowi V8 o mocy 530 KM. Auto posiada kuloodporne szyby, opancerzone nadwozie i zabezpieczenia przeciwko wybuchom. Wyposażono je także w system filtracji powietrza chroniący przed atakami chemicznymi, specjalny zbiornik paliwa i opony pozwalające jechać nawet po przebiciu wszystkich kół.

Bezpieczeństwo głowy państwa nie jest kwestią luksusu, tylko koniecznością – podkreślają przedstawiciele prezydenckiej kancelarii.

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski nazwał spór o samochód „pierdołą”. – Każdy rozsądny Polak wie, że prezydent nie zamawia sobie samochodu, tak samo jak ministrowie czy wicepremierzy. Pojazdy zapewnia Służba Ochrony Państwa – zaznaczył.

Jeszcze mocniej odpowiedział poseł PiS Radosław Fogiel, przypominając, że są dwa takie pojazdy: – Drugim identycznym samochodem jeździ Donald Tusk – ujawnił, pokazując zdjęcie.

Co więcej, limuzyny zostały zamówione jeszcze w maju zeszłego roku, gdy przygotowywano się na ewentualną wygraną Rafała Trzaskowskiego. To właśnie dla niego planowano to opancerzone BMW. Historia potoczyła się jednak inaczej i – jak podkreślają politycy obozu opozycyjnego – Polacy szczęśliwie zdecydowali inaczej przy urnach wyborczych.