Spór rozpoczął się od wpisu Wysockiej-Schnepf, w którym sugerowała, że działalność charytatywna Stanowskiego, zwłaszcza pomoc chorym dzieciom, jest wyłącznie próbą ratowania reputacji. Dziennikarka napisała ironicznie:
"Odgłosy z kanałów: gorączkowe prace nad planem ocieplenia ufajdanego wizerunku kapłana mamony. Najpewniej stanie na zrzutce. Najlepiej na dziecko. Albo całą grupę dzieci. Chorych, pokrzywdzonych. Niech choć one zyskają na tym, że kreacja fejkowego moralisty wypadła poniżej zera."

Stanowski odpowiedział ostro i bezpośrednio, uderzając w dziennikarkę zarówno personalnie, jak i zawodowo. "Słuchaj wiedźmo, ani nie mam ufajdanego wizerunku, ani nie pomagam ludziom dla jego ratowania. Aktualnie pływam sobie, ale nie jak ty – w toksynach, tylko po jeziorze. Jak będę miał ochotę komuś pomóc, to pomogę, tobie też to polecam, nawet jeśli to nie wpisuje się w rodzinne tradycje."

Należy przypomnieć, że napięte relacje między Stanowskim a Wysocką-Schnepf sięgają jeszcze majowej debaty prezydenckiej w TVP. Wówczas Stanowski określił dziennikarkę jako "arcykapłankę propagandy", wskazując na jej upolitycznienie i podkreślając, że pełni rolę symbolu "upadku wiarygodności mediów publicznych". Jego wypowiedź odbiła się głośnym echem, a sam dziennikarz niejednokrotnie wracał do krytyki TVP pod nowym kierownictwem.