Zawiadomienie do prokuratury złożył przedsiębiorca Radosław Tadajewski, a jego pełnomocnikiem jest adwokat Bartosz Lewandowski. Według ich ustaleń, nielegalne środki mogły być wykorzystywane nie tylko podczas ostatnich wyborów prezydenckich w 2025 roku, ale również podczas kampanii parlamentarnej w 2023 roku.
– Z naszych analiz wynika, że doszło do systemowego finansowania poza oficjalnym obiegiem kampanii jednego z kandydatów na prezydenta RP – podkreślił mecenas Lewandowski w Telewizji Republika.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie – a konkretnie Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji – 9 czerwca wszczął śledztwo w sprawie przestępstwa z art. 299 §1 Kodeksu karnego, czyli o tzw. pranie pieniędzy. Podejrzenia obejmują materiały promocyjne rozpowszechniane w internecie, m.in. na profilach "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych", które mogły być finansowane poza obowiązującym porządkiem prawnym.
– To uderzenie w serce demokracji. Mamy do czynienia z bezprecedensowym skandalem – mówi Lewandowski.
Zadanie zbadania sprawy prokuratura powierzyła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To budzi niepokój części polityków, zwłaszcza z obozu opozycji.
– Jeśli ABW, podlegające premierowi Tuskowi, ma prowadzić śledztwo dotyczące kandydata jego partii, istnieje realne ryzyko zamiecenia sprawy pod dywan – skomentował poseł PiS Krzysztof Szczucki.
Choć samo wszczęcie śledztwa uznano za konieczne w obliczu niepodważalnych dowodów, eksperci wskazują, że dalsze losy postępowania będą politycznym testem niezależności prokuratury i służb.
– Nielegalne finansowanie to już kwestia rozliczeń przez PKW, ale pranie pieniędzy to przestępstwo karne, za które grożą surowe konsekwencje – przypomniał Szczucki.
Sprawa może się okazać kluczowa nie tylko dla kariery Rafała Trzaskowskiego, ale również dla transparentności całego systemu wyborczego w Polsce.