„Liberté, égalité, fraternité, ou la mort” – głosili rewolucjoniści francuscy. Z podobnego założenia wychodzą zwolennicy totalnej opozycji, w ocenie których z debaty publicznej powinni zostać wykluczeni wszyscy, którzy nie zgadzają się z ich poglądami. W tym duchu niedawno prof. Maciej Górecki opowiedział się za delegalizacją Prawa i Sprawiedliwości.

- „Rozliczenie z PiS należy przeprowadzić w 2 etapach. Pierwszy, szybki, to delegalizacja partii, konfiskata jej majątku, odebranie subwencji (posłowie zachowują mandat, tracąc afiliację). Drugi, bardziej żmudny etap to indywidualne procesy konkretnych przestępców z PiS”

- napisał pracownik Wydziału Psychologii UW.

Wcześniej prof. Górecki podkreślał w mediach społecznościowych, że jest przeciwny jakiejkolwiek debacie z PiS, a członkowie tej partii powinni zostać „surowo ukarani”.

Do pomysłu delegalizacji obecnie rządzącej partii odniósł się były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

- „Czy jestem sam w opinii, że za używanie Pegasus wobec opozycji, łamanie konstytucji i sprostytuowanie mediów publicznych należałoby się?”

- napisał na Twitterze.