Nowe władze Telewizji Polskiej zwolniły 12 marca Agnieszkę Romaszewską-Guzy, która od 17 lat była dyrektorem telewizji Biełsat. Kulisami tej szokującej decyzji dzieli się na łamach Onetu Witold Jurasz. Były dyplomata przekonuje, że zwolnienie dyrektor Biełsatu jest elementem większej, międzynarodowej rozgrywki.

- „Pierwsze informacje o ograniczeniu finansowania białoruskich mediów opozycyjnych zaczęły docierać ze źródeł amerykańskich kilka tygodni temu. Według nich amerykańska dyplomacja miała naciskać na Polskę, by również nasz kraj zmniejszył strumień pieniędzy kierowanych do niezależnych, opozycyjnych białoruskich mediów”

- twierdzi.

W zwolnienie dyrektor Biełsatu miał być zaangażowany również Kijów.

- „W sprawie stosunku do Białorusi i z apelem, by ograniczać wsparcie dla opozycji i dla mediów niezależnych, na Waszyngton mają naciskać władze Ukrainy. W Polsce rzadko pamięta się, że Kijów prowadzi skomplikowaną grę z Łukaszenką. Z jednej strony zwalcza go i utrzymuje na swoim terytorium białoruskie jednostki, które biorą udział w walkach z Rosjanami. Z drugiej strony toczy ostrożny i dyskretny dialog z reżimem w Mińsku. Dialog ten ze strony Kijowa ma prowadzić Andrij Jermak, czyli prawa ręka prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a ze strony białoruskiej będący skądinąd Polakiem szef KGB gen. Iwan Tertel”

- pisze Jurasz.