W Pałacu Chigi Karol Nawrocki rozmawiał z Giorgią Meloni o wspólnej polityce bezpieczeństwa, kryzysie migracyjnym oraz roli Europy w obliczu wojny na Ukrainie. Obie strony podkreśliły, że Warszawa i Rzym mają zbieżne cele: obrona granic, umacnianie NATO i budowanie Europy suwerennych państw. Nawrocki jasno wskazał, że Polska będzie wspierać Włochy w ich działaniach na Morzu Śródziemnym, a Włochy popierają polską inicjatywę wzmacniania wschodniej flanki Sojuszu.

Na tle tej udanej wizyty echem odbija się brak udziału Ryszarda Schnepfa w kluczowych spotkaniach. Decyzja ta jest wyraźnym sygnałem politycznym. Prezydent RP konsekwentnie nie wyraził zgody na powierzenie mu funkcji ambasadora – co jeszcze przed wyborami sugerował Rafał Trzaskowski. Zamiast tego w placówce w Rzymie Schnepf pozostał w roli technicznego pełnomocnika, bez prawa reprezentowania Polski podczas strategicznych rozmów.

Jak komentują eksperci, to czytelny przekaz, że polska dyplomacja nie może być obciążona personalnymi i historycznymi kontrowersjami. Postać Schnepfa, syna jednego z dowódców Obławy Augustowskiej – operacji, w której zamordowano setki żołnierzy polskiego podziemia – od lat budzi poważne wątpliwości. Ryszard Schnepf próbował bronić ojca, bagatelizując jego odpowiedzialność, co w opinii wielu historyków stanowi próbę rozmywania prawdy o sowieckich zbrodniach.
Z perspektywy Kancelarii Prezydenta, pominięcie Schnepfa było słuszną i zamierzoną decyzją. Jak podkreślił Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej: – „Same sukcesy” – odnosząc się do efektów wizyty Nawrockiego i równocześnie do nieobecności kontrowersyjnego dyplomaty podczas spotkań na najwyższym szczeblu, czemu sprzeciwiał się Radosław Sikorski.