W ub. tygodniu „Newsweek” opublikował artykuł, którego autor, powołując się na zeznania Marcina W. przekonywał, że kompromitujące polityków Platformy Obywatelskiej nagrania zarejestrowane w restauracji Sowa i Przyjaciele mogły trafić do rosyjskich służb. W odpowiedzi na tę publikację Donald Tusk zwołał konferencję prasową, na której zapowiedział, że Koalicja Obywatelska złoży wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie. „Jeden z kluczowych świadków, który zyskał status małego świadka koronnego” – mówił o Marcinie W. Donald Tusk. W związku z uwiarygodnianiem zeznań wspólnika Marka Falenty przez polityków Platformy Obywatelskiej, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował o upublicznieniu części tych zeznań. Zaznaczył przy tym, że śledczy nie podchodzą do nich bezkrytycznie. W czasie śledztwa W. przekonywał prokuratura, iż korumpował polityków Platformy Obywatelskiej. Miał m.in. przekazać Michałowi Tuskowi reklamówkę z 600 tys. euro. W odtajnionych protokołach pojawia się również nazwisko Grzegorza Napieralskiego, byłego przewodniczącego SLD, obecnie członka klubu Koalicji Obywatelskiej.
- „Zwróciłem się w związku z tym do Grześka Napieralskiego, którego poznałem dość blisko gdzieś w 2013 r. Poznały się też nasze żony. Byliśmy razem na wakacjach w hotelu […] pod Rawą Mazowiecką w większym gronie. On wielokrotnie pożyczał ode mnie pieniądze. Nie oddawał ich. Nie mam żadnych do niego o to pretensji. Nie oczekiwałem ich zwrotu”
- zeznawał Marcin W.
- „Nie mam na to żadnych potwierdzeń. Też w 2013 r. lub 2014 r. powiedziałem mu o tych moich problemach z poseł B. (Anną Bańkowską - PAP). On powiedział, że mi ją »spacyfikuje«, ale muszę przelać na konto fundacji »Harfa Dzieciom«, w której to na harfie grały jego córki bądź córka, kwotę 30 lub 20 tys. zł”
- kontynuował swoją opowieść świadek.
- „Ja dokonałem takiego przelewu z rachunku firmowego SkładówWęgla.pl lub z MM Group. Po tym B. przestała się nas czepiać i nie rozmawiałem już z nią. G. N. nie mówił mi potem, czy to załatwił, czy nie, jednak ja przy jakiejś okazji podziękowałem mu za to. Przecież byliśmy przyjaciółmi do »mojej ostatniej złotówki«, jak to się mówi”
- dodał.
Sam Grzegorz Napieralski stanowczo zaprzeczył, jakoby miał jakieś związki z Marcinem W. Dziś jednak „Super Express” podzielił się swoimi ustaleniami, z których wynika, że z konta należącej do W. spółki wpłynęły co najmniej dwie wpłaty na konto fundacji Harfa Dzieciom. Chodzi jednak o mniejsze kwoty niż wynika z zeznań.
- „Jedna we wrześniu 2013 r. w kwocie 10 tys. zł, a druga styczniu 2014 r. o wartości 3 tys. zł”
- podają dziennikarze „Super Expressu”.
Sprawę skomentował red. nacz. „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
- „Okłamał nas wszystkich. W ostatnich dniach wszystkiemu zaprzeczał, ale okazało się, że to nieprawda”
- powiedział dziennikarz.
- „Ta cała jego lewicowa działalność okazała się tylko kwestią tego, kto ile zapłaci. Zresztą niestety wiele tych organizacji ekologicznych tak działa, to jest wielki wstyd, bo naprawdę Polsce są potrzebni ekolodzy, potrzebna jest działalność ekologiczna, ale lewica zupełnie skompromitowała tę kwestię”
- dodał.