Pierwsze z dzisiejszych posiedzeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN zakończyło się orzeczeniem, zgodnie z którym zarzuty protestów były zasadne, ale „nie miały wpływu na wynik wyborów”.
Tymczasem pracę sędziów postanowił zrecenzować szef rządu.
- „Mamy problem, że instytucje, które wydają formalną ocenę o ważności wyborów nie są uznawane za legalne przez tę demokratyczną stronę, ale także przez Trybunał Europejski”
- stwierdził.
- „Chcę bardzo mocno powtórzyć: nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o świadomość celu i zadań, jakie na nas czekają w związku z potrzebą naprawy polskiej demokracji, państwa i jego instytucji. Też byłem przekonany, że to zadanie może być prostsze, w szczególności, gdyby udało się wygrać wybory prezydenckie”
- dodał
Stwierdził też, że „bardzo trudno funkcjonuje się w demokracji, która ma tyle wpisanych destrukcji”.
Premier Donald Tusk od pewnego czasu włącza się w narrację posła Romana Giertycha na temat rzekomych fałszerstw wyborczych. Wczoraj przewodniczący PO opublikował niepokojący wpis, który niektórzy odebrali jako próbę wywarcia nacisku na marszałka Sejmu Szymona Hołownię, do którego należy decyzja o zwołaniu posiedzenia Zgromadzenia Narodowego w celu zaprzysiężenia nowego prezydenta.
- „Przed liderami Koalicji 15X poważna próba. Wiem, trudno znaleźć legalne i skuteczne sposoby działania w tym ustrojowym bałaganie, jaki odziedziczyliśmy po PiS. Jeśli nie wiecie, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowajcie się przyzwoicie. I nie dajcie się podzielić”
- napisał.