O pracach nad ustawą budżetową premier mówił jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Ministrów.
- „Jest to budżet rekordowy pod wieloma względami; nie ukrywamy też, że jest to budżet trudny”
- powiedział.
- „Nie baliśmy się zaproponować takiej konstrukcji budżetu, gdzie wszystko jest wyśrubowane na maksa. Wykonanie tego budżetu będzie wymagało precyzji i perfekcji, a decyzje, jakie się kryją za tym budżetem, będą wymagały odwagi i wyobraźni, byście ja zaprezentowali”
- dodał.
Przekonywał, że w ostatnich miesiącach w Polsce „wykonano cywilizacyjny skok”.
- „My dzisiaj ostatecznie żegnamy się z pisowską drożyną, ułożyliśmy budżet państwa, gdzie inflacja jest jedną z niższych w Europie”
- mówił.
Zapewniał, że „żegnamy drożyznę i żegnamy stagnację”. Co natomiast z rekordowym deficytem”.
- „Nikogo nie będzie interesowało, że mamy deficyt, wysoki – za wysoki deficyt, abym był szczęśliwy – jeśli wojna będzie się dalej toczyła. My niskim deficytem nie obronimy polskiej granicy, my polską granicę obronimy polską nowoczesną armią. Jeśli w tym budżecie zakładamy, że na obronę wydamy 200 mld zł, to musi to kosztować”
- stwierdził szef rządu.
Ministrowi finansów i gospodarki Andrzejowi Domańskiemu oraz jego współpracownikom premier dziękował za „odpowiedzialne pilnowanie granicy bezpieczeństwa, ale też za odwagę, aby do tej granicy dochodzić”.
- „Bo na tym polega nowoczesne, elastyczne i z wyobraźnią zarządzanie finansami publicznym. Nie boimy się dotrzeć do pewnej granicy, ale też pilnujemy, żeby tej granicy nikt nie przekroczył”
- podkreślał.
Dodał, że budżet jest „wyliczony prawie do złotówki, aby się to trzymało bezpiecznej granicy”.