A gdyby dusza nie mogła się znaleźć w tym miejscu, przeznaczonym dla oczyszczenia, w tej chwili stworzyłaby w sobie piekło, gorsze od mąk czyśćcowych; ujrzałaby bowiem niemożliwość złączenia się z celem ostatecznym - Bogiem, a to z racji grzechów nie odpokutowanych. Taki stan dużo gorszy jest od mąk czyśćcowych, o-wszem podobny jest piekłu. W rzeczy samej, jak wyżej powiedziano, cierpienia czyśćcowe nie są mniejsze od piekielnych, lecz porównane z miłością Bożą i celem duszy są poniekąd niczym.
Uczynki człowieka o wartości moralnej wyciskają na jego duszy niezatarte ślady, pozostawiają po sobie piętno dobra lub zła, urabiają duszę tak, że ona nabiera pewnej formy. Dusza człowieka umierającego posiada więc pewien kształt, będący wynikiem jej postępowania moralnego, kształt, odpowiadający życiu człowieka. Ta forma jest dobrowolnie przez człowieka obrana. Jedynie ta forma mu odpowiada, gdyż tylko ona jest prawdziwym odpowiednikiem jego życia. O żadnej innej tego powiedzieć nie można. Gdybyśmy zatem chcieli inną formę nałożyć człowiekowi, on odczułby to jako gwałt jego naturze zadany, czułby się nieswojo.
Formą duchową ciężkiego grzesznika jest świadome i dobrowolne przeciwstawienie się miłości Bożej. Jeśliby Bóg taką duszę mimo to wprowadził do nieba, to nie inaczej jak gwałtem można by wtłoczyć tę nową formę, życiową, formę, której grzesznik nie chciał, formę niezgodną z prawdą, niewygodną, bo nieodpowiednią. Dla grzesznika byłoby zdwojoną katuszą żyć w otoczeniu, którego nie chciał i które mu nie odpowiada. Miłość Boża jest więc powodem, dlaczego Bóg nie narzuca człowiekowi nieba wbrew jego woli, lecz pozostawia mu formę, którą człowiek obrał sam, tj. życie z dala od Boga w piekle. To nam tłumaczy powiedzenie św. Katarzyny, że piekło jest dla duszy grzesznika miejscem najodpowiedniejszym i pobyt w nim spośród innych najmniejszą karą.