Opracowane przez asystenta senatora Różańskiego wyniki badania opisuje „Gazeta Wyborcza”.

- „W skrajnie prawą marsz! Żołnierzom najbliżej do Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna - wynika z raportu”

- czytamy.

Wedle badania, polscy żołnierze prezentują „bardziej prawicowy profil polityczny niż ogół społeczeństwa”.

Raport miał pokazać „wpływ preferencji politycznych żołnierzy na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich, szczególnie w komisjach zlokalizowanych w pobliżu jednostek wojskowych lub miejsc, gdzie stacjonują siły zbrojne - w tym w miejscowościach, w których żołnierze na ćwiczeniach czy rotacjach przygranicznych korzystali z prawa do głosowania poza stałym miejscem zameldowania”.

- „Analiza wskazała, że nawet niewielka grupa wojskowych mogła istotnie podnieść poparcie dla kandydatów prawicy. Zjawisko to obserwowano nie tylko w komisjach typowo „wojskowych” (np. baza w Kosowie), ale także w komisjach przygranicznych oraz w pobliżu poligonów. W tych komisjach znacząco wzrosło poparcie dla kandydatów prawicowych, a szczególnie dla Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna: odpowiednio 38,05 proc. i 10,61 proc. wobec ogólnokrajowych wyników - 14,81 proc. i 6,34 proc. Z kolei w komisji wyborczej w bazie PKW w Kosowie Mentzen uzyskał aż 51,2 proc. głosów, a Braun 15,1 proc. co - zdaniem autorów raportu - jednoznacznie wskazuje na odmienny profil polityczny środowisk wojskowych

- podaje „Gazeta Wyborcza”.

W II turze wyborów w komisjach tych wyższy wynik zdobył Karol Nawrocki.

- „Sam fakt statystycznego przesunięcia preferencji wyborczych w kierunku kandydatów prawicowych i narodowo-konserwatywnych jest widoczny, jednak przyczyny tego zjawiska wymagają pogłębionego wyjaśnienia”

- stwierdził w rozmowie z „Wyborczą” gen. Różański.

Do sprawy odniósł się były szef MON Mariusz Błaszczak.

- „Upolityczniony generał Różański, były członek PZPR, a obecnie senator z paktu senackiego zlecił analizę poglądów politycznych żołnierzy. I wyszło na to, że żołnierze – tak jak większość społeczeństwa – nie poparło kandydata popieranego przez generała. Generał się zafrasował i stwierdził, że będą pogłębione wyjaśnienia.

Lata mijają, ale sposób myślenia pozostał w PRL. W dawnych czasach generałowi byłoby prościej – mógłby wzmocnić obsadę oficerów politycznych, wprowadzić kursy reedukacyjne albo po prostu wyciągnąć konsekwencje”

- napisał szef klubu PiS.

- „Pomijając sens robienia takich badań i mieszania Wojska Polskiego z polityką, przyczyna takich wyników jest prosta. Żołnierze widzą, że Donald Tusk zaniedbuje rozwój Sił Zbrojnych. Widzą też, że kolejni żołnierze służący „na pasku” przy granicy z Białorusią są prześladowani przez prokuraturę Bodnara. Widzą, że Tomczyk próbuje zamienić Siły Zbrojne RP w agencję PR działającą na korzyść Platformy Obywatelskiej. I nie zapominają”

- dodał.