Sargeant to francusko-amerykański działaczem na rzecz praw gejów, który brał udział w zamieszkach w Stonewall w 1969. Był też „jednym z czterech współzałożycieli pierwszego marszu Gay Pride w Nowym Jorku w 1970 roku. Nie jest jednak zwolennikiem ideologii gender” – podaje portal tysol.pl.
Wybrał się więc na protest podczas tzw. „parady równości”, która odbywała się w Burlington 19 września tego roku.
- Poszedłem więc do Pride, aby zaprotestować przeciwko ich mizognii, homofobii, polityce wykluczania i podziałom. Spotkały mnie krzyki, wielokrotne napaści, komentarze ageistów, popychanie, klapsy w tył głowy, oblewanie mnie kawą i powtarzające się próby kradzieży moich tabliczek – czytamy w jego wpisie.
- Kiedy nie powiodły się próby zakłócenia mojego protestu i odepchnięcia mnie, tłum popchnął mnie na ziemię, gdy parada się skończyła, Ukradli lub uszkodzili moją własność o wartości ponad 550 $. To znak, że młode trans/tęczowe brunatne koszule w sukienkach totalnie oszalały – kwituje Sargeant.
Na zdjęciach, jakie załączył w mediach społecznościowych aktywista widać opisane przez niego agresywne działania aktywistów LGBTQ+.