„Uważam, że Polska ma nie tylko pełne prawo do stawiania się Niemcom. Ale nawet więcej. To polskie fikanie wyjdzie Europie na zdrowie”
- przekonuje Rafał Woś w felietonie opublikowanym na łamach Interii.
Pierwszym argumentem autora jest fakt, że europejskie przywództwo w Unii Europejskiej nie służy eurointegracji. Woś przywołuje mechanizm integracji walutowej, na którym tracą kraje biedniejsze, a zyskują kraje najbogatsze.
- „W czasie ubiegłej dekady Berlin stanął przed wyborem: zrezygnować z własnych korzyści i zacząć leczenie pęknięcia na linii północ-południe. Albo utrzymać korzyści i dopuścić do pogłębienia pęknięcia. Wybrał to drugie. W tym sensie niekwestionowane niemieckie przywództwo nie jest optymalnym kursem z punktu widzenia interesu eurointegracji”
- przekonuje publicysta.
Następnie Woś zauważa, że Niemcy wracają do znanego ze swojej historii imperializmu, w ramach którego za wszelką cenę chcą wprowadzać korzystne dla siebie rozwiązania, nie licząc się ze zdaniem partnerów.
- „Patrząc na przykład na sposób, w jaki Republika Federalna forsowała w minionych 15 latach swoją koncepcję zielonej transformacji w oparciu o tani rosyjski gaz, można mieć poważne wątpliwości czy Niemcy przepracowały imperializm. Podnoszenie tego problemu jest tak w interesie Polski jak i w interesie Europy”
- podkreśla.
W ramach swoich aspiracji do przewodzenia w Europie, Berlin obecnie dąży do zniesienia prawa weta w Unii Europejskiej. Nie słucha przy tym argumentów tych, wedle których to zamach na unijny pluralizm i różnorodność.
- „Wszystko to argumenty uzasadnione. A Polska ma do ich stawiania pełne prawo”
- twierdzi dziennikarz.