Wrak drona odkryli dziś rano pracownicy Gazpromu. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał i nie zostały uszkodzone żadne elementy infrastruktury. Nie wiadomo czyj to dron, dlaczego spadł w tym miejscu i co było jego celem. Wedle nieoficjalnych doniesień, bezzałogowiec nagle stracił wysokość, zaczepił się o drzewa i uszkodził skrzydło. Możliwe też, że zabrakło my paliwa.
Rosyjskie władze już przekonują jednak, że celem drona miała być „infrastruktura cywilna”.
- „Celem był prawdopodobnie obiekt infrastruktury cywilnej, który finalnie nie został uszkodzony”
- powiedział gubernator obwodu moskiewskiego Andrij Worobjow.
W ciągu ostatniej doby w mediach pojawiło się wiele doniesień o „niezidentyfikowanych obiektach” spadających na terytorium Rosji. W Petersburgu zamknięto dziś przestrzeń powietrzną dla lotów cywilnych i poderwano dwa myśliwce, czego powodem miało być pojawienie się nad miastem obiektu przypominającego dron. Jednocześnie w kilku regionach Rosji lokalne kanały telewizyjne i radiowe nadały dziś komunikaty o alarmie przeciwlotniczym, które wedle rosyjskich władz były skutkiem ataku hakerskiego.
Kijów nie skomentował informacji o tych incydentach. Niewykluczone, że są one prowokacją Putina, mającą wzbudzić poczucie zagrożenia wśród Rosjan i potwierdzić propagandę na temat atakowanej Rosji, która musi się bronić.