Na pokładzie rozbitego samolotu miało znajdować się łącznie dziesięć osób. Wszystkie zginęły.

„Jeśli chodzi o tragedię lotniczą, to przede wszystkim chcę złożyć najszczersze kondolencje rodzinom wszystkich ofiar. Zawsze jest to tragedia” – powiedział dziś Władimir Putin.

„Gdyby rzeczywiście byli tam pracownicy Grupy Wagnera, a ze wstępnych danych wynika, że byli, to chciałbym zauważyć, że osoby te wniosły znaczący wkład w naszą wspólną sprawę, jaką jest walka z reżimem neonazistowskim na Ukrainie, pamiętamy o tym, wiemy o tym i nie zapomnimy” – mówił rosyjski dyktator, usiłując zasugerować, że rzekomo nie ma on pewności, czy Prigożyn znajdował się na pokładzie.

Putin przyznał, że znał Jewgienija Prigożyna już od lat 90. ubiegłego wieku.

„To był człowiek, który miał trudny los i popełnił w życiu poważne błędy” – stwierdził rosyjski dyktator.

Władimir Putin mówił też o Prigożynie, że „był utalentowanym człowiekiem, utalentowanym biznesmenem, pracował nie tylko w naszym kraju i pracował z (dobrymi) wynikami, ale także za granicą, zwłaszcza w Afryce”.

„Zostanie przeprowadzone w całości i doprowadzone do końca. Nie ma co do tego wątpliwości. Zobaczymy, co śledczy powiedzą w najbliższym czasie. Teraz trwają badania eksperckie, techniczne i genetyczne. To zajmuje trochę czasu” – deklarował Putin, który do dziś, po ponad 13 latach od Katastrofy Smoleńskiej nie zwrócił Polsce wraku prezydenckiego samolotu.