Przed rosyjską inwazją na Ukrainę reżim Aleksandra Łukaszenki, najpewniej we współpracy z Kremlem, próbował destabilizować państwa Unii Europejskiej za pomocą sprowadzonych w tym celu migrantów z Bliskiego Wschodu. Teraz podobną operację mogą przygotowywać Rosjanie. Port lotniczy Kaliningrad-Chrabrowo podpisał porozumienia o „otwartym niebie” z tzw. zaprzyjaźnionymi krajami, czyli Turcją, Syrią i Białorusią. Serwis kaliningrad.ru podaje, że władze lotniska chcą uruchomić połączenia z Turcją, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Egiptem, Etiopią i kilkoma innymi krajami.
- „Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, iż być może będziemy mieć do czynienia z kolejną falą migracyjną. Organizowaną tym razem nie od strony Białorusi, ale od strony Kaliningradu”
- alarmuje analityk firmy Strategy&Future Marek Budzisz.
Podkreślając, że granica Polski z obwodem kaliningradzkim jest łatwa do przejścia ze względu na lasy i brak przeszkód terenowych, ekspert podkreślił, że wywołanie kryzysu migracyjnego miałoby w zamyśle Moskwy odwrócić uwagę opinii publicznej od spraw związanych z pomocą dla Ukrainy. Podobnego zdania jest prof. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
- „Tak jak twierdziłem, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej był swoistą rosyjską uwerturą do ataku na Ukrainę, tak i teraz uważam, że powtórzenie tej operacji na granicy polsko-rosyjskiej jest możliwe, gdyż byłoby próbą odwrócenia uwagi od frontu klasycznej wojny w Ukrainie”
- powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert w zakresie polityki bezpieczeństwa Rosji.
Do sprawy odniósł się na antenie Polsat News wiceszef MSWiA Błażej Poboży, który przypomniał, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej był efektem operacji hybrydowej służb specjalnych Rosji i Białorusi.
- „Jak słyszymy, że lotniska otwierają się na nowe linie lotnicze, to taka obawa się pojawia”
- przyznał polityk.
Zaznaczył jednak, że obecnie nic nie wskazuje na to, aby operacja na granicy polsko-rosyjskiej była już realizowana. Zapewnił przy tym, że granica na tym odcinku zostanie zabezpieczona w podobny sposób do granicy z Białorusią.
- „Oczywiście nie mam tu na myśli zapory inżynieryjnej, lecz zaporę elektroniczną”
- wyjaśnił.
Wskazał, że pieniądze na ten cel zostały zarezerwowane w budżecie.
Bariera elektroniczna na granicy z obwodem kaliningradzkim ma powstać w ciągu pierwszych trzech kwartałów przyszłego roku. Straż Graniczna wskazuje jednak, że może zostać ukończona wcześniej.