Jutro na Bali rozpocznie się szczyt G20, na który prezydent Indonezji Joko Widodo zaprosił również prezydenta Rosji Władimira Putina. Rzeźnik z Kremla najwyraźniej przestraszył się widma konfrontacji z zachodnimi przywódcami, w tym z prezydentem USA Joe Bidenem i na szczyt wysłał ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Ten zapewne wciąż pamięta lipcowe spotkanie szefów dyplomacji G20, gdzie został znacząco upokorzony. Ze względu na jego obecność zrezygnowano ze wspólnego zdjęcia, a część dyplomatów opuściła kolację powitalną. W czasie szczytu Ławrow mierzył się z pytaniami o barbarzyńską agresję Rosji, a gospodarz spotkania, minister spraw zagranicznych Indonezji wzywała Rosję do zakończenia wojny.

Teraz agencja AP, która powołuje się na indonezyjskich urzędników donosi, że Siergiej Ławrow, który dotarł już na indonezyjską wyspę, trafił do szpitala z powodu choroby serca. Wkrótce po tych doniesieniach głos zabrała jednak rzeczniczka rosyjskiego MSZ, która zapewniła, że są one nieprawdziwe.

- „Siergiej Wiktorowicz i ja czytamy doniesienia z Indonezji i nie możemy uwierzyć własnym oczom: okazuje się, że był hospitalizowany. To oczywiście nieprawda”

- napisała Maria Zacharowa.