Protesty w Wielkiej Brytanii nie ustają. Mają one związek z morderstwem trójki dzieci w mieście Southport, którego dokonał urodzony w Anglii 17-latek o korzeniach rwandyjskich.

Według policji brytyjskiej atak na dzieci nie miał charakteru terrorystycznego. Rząd laburzysty Keira Starmera o organizację protestów oskarża z kolei organizacje prawicowe.

Szczególnie burzliwy przebieg miały protesty w Belfaście. Demonstranci obrzucili policją koktajlami Mołotowa oraz petardami.

W czasie starć w południowej części Belfastu spalony został co najmniej jeden radiowóz, a kilka innych zostało podpalonych. Radiowozy były obrzucane koktajlami Mołotowa przez kilkunastu mężczyzn w kominiarkach” – poinformowało Sky News.

W Belfaście doszło już wcześniej do starć, w których uczestniczyli manifestanci antyimigranccy, kontrmanifestanci lewicowi oraz policja.

Protestujący podpalili wówczas kawiarnię, supermarket i kilka samochodów. W starciach brało udział ok. 800 osób. Zarzuty usłyszały cztery osoby w wieku od 34 do 53 lat.

Wczoraj doszło także do zamieszek w Plymouth – wielkim porcie morskim na południu kraju. Zdarzenia te miały jednak mniej dramatyczny przebieg niż w Belfaście.