Podpisując umowę koalicyjną, rządzące w Niemczech ugrupowania wskazały na potrzebę federalizacji Unii Europejskiej podkreślając, że ważną rolę w tym procesie odegrać muszą Niemcy. Chcąc zamienić wspólnotę suwerennych państw w federację, Berlin najpierw dąży do zniesienia prawa weta, aby móc bardziej zdominować państwa członkowskie i mieć szersze możliwości do „przewodzenia” w Unii Europejskiej. O odejściu od zasady jednomyślności mówiła niedawno niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Pomysł ten spotyka się jednak z ostrym sprzeciwem części państw, dlatego Berlin ucieka się do polityki szantażu. Pod koniec ub. roku sekretarz stanu w Kancelarii Federalnej i główny doradca kanclerza Olafa Scholza oświadczył na organizowanej przez Euractiv konferencji, że Niemcy zgodzą się na rozszerzenie UE tylko pod warunkiem odejścia od prawa weta.
- „Niemcy zgodzą się na przystąpienie nowych państw członkowskich tylko wtedy, gdy procesowi temu towarzyszyć będzie reforma UE, tak aby nie zagrozić zdolności bloku do działania”
- mówił.
Pomysły odejścia od zasady jednomyślności komentował dziś w programie „#Jedziemy” europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Legutko, który podkreślił, że to bardzo poważna sprawa.
- „Co oznacza likwidacja weta? To oznacza oddanie władzy wielkim graczom, zachodniej Europie, przede wszystkim Niemcom i Francji i stuprocentową realizację polityki Tuska. To znaczy, Polska nie będzie miała nic do powiedzenia, będzie tylko trzeba przyklepywać i wyprzedzać innych w mówieniu tak, żeby zyskać dobre recenzje”
- podkreślił.
Prof. Legutko przyznał, że ma pewne obawy o przyszłość zasady jednomyślności, bo choć zgodnie z prawem na odejście od niej musiałyby zgodzić się wszystkie państwa członkowskie, to należy mieć świadomość prowadzonej przez unijną elitę „gry”.
- „Polityka tych wielkich graczy doprowadziła do kryzysu energetycznego, wojny z Rosją, nieprzygotowania do tego konfliktu. To jest kompromitacja tych przywódców, tej elity. I co oni mówią? Na początku trochę tam niby przepraszali, mówili, że Polska miała rację, a teraz mówią: my chcemy więcej Unii”
- powiedział gość Michała Rachonia.
- „Ci partacze - nie boję się użyć tego słowa - którzy tyle zła zrobili Unii Europejskiej i całej geopolityce związanej z Rosją, chcą praktycznie niekontrolowanej władzy. To jest sprawa super-poważna”
- podkreślił.