Oto kolejny autorytet towarzystwa z WP obwieszcza dalej, komentując w stylu godnym portalu, działania ministra #MariuszBłaszczak.

"Tylko szaleniec może powiedzieć, że armia w czasie pokoju ma liczyć 300 tys. żołnierzy. Minister nie odrobił lekcji z podstaw ekonomii i za to wszystko, co dziś tak ochoczo kupuje, będą płacić nie nasze dzieci, ale nasze wnuki".

Pan generał w stanie spoczynku (najwyraźniej umysłowego) Mieczysław Gocul, od 2010 do 2017 roku był najważniejszym polskim dowódcą - kolejno zastępcą szefa sztabu generalnego, a potem od 2013 roku jego szefem (z nominacji niezawodnego prezydenta Komorowskiego).

Generał Gocul obwieszcza, że podjęty przez Polskę wysiłek odbudowy armii, dzieje się w "warunkach pokoju". Jak widać nie zauważył bidula, że przynajmniej od lutego 2022 roku w kraju sąsiadującym z Polska toczy się wojna, a agresor otwarcie snuje wizje zajęcia przynajmniej połowy Europy. To naprawdę stan głębokiego spoczynku...

Jasne, pan Gocul wraz ze swoim współpracownikiem gen. Różańskim (dziś ekspert Hołowni), kreślili wizję "strategicznej obrony Polski" na linii Odry. Oni chcieli zacząć się zbroić i szykować do wojny, po oddaniu 85% terytorium Polski, jej 90% zasobów ludzkich oraz 90% potencjału ekonomicznego.

By zza Odry, przy wsparciu ich głównego sojusznika - Wehrmachtu - sorry Bundeswehry - odbić stracone tereny i zasoby.

Tę wielką "myśl wojskową" faworytów Komorowskiego i Tuska chcieliby dzisiaj infekować dalej, epatując "kosztami". W ich koncepcji, nasze dzieci i wnuki nie miałyby problemów ze spłatą kosztów obrony suwerenności. Niemcy i Rosjanie - jak w XVIII wieku - wzięliby to na siebie, a nasze dzieci i wnuki wiodłyby szczęśliwy żywot pod światłymi rządami Moskwy i Berlina.

Jedyne co w tym wszystkim jest interesujące to pytanie - skąd oni ich brali? Takich "generałów", "sztabowców", a dzisiaj "ekspertów".

Czy w tym kontekście może naprawdę dziwić to, w jakim stanie polska armia była w 2015 roku?

Opatrzność dała nam znowu szansę, aby uniknąć skutków rządów tych ludzi. Ale w październiku 2023 roku musimy zrobić wszystko, aby tacy ludzie nawet o milimetr nie zbliżyli się do wzięcia "odpowiedzialności" za Polskę. Złożą Ją do grobu, z głupimi uśmiechami na swoich facjatach.


Grzegorz Górski