— To, co najbardziej przeszkadza w rozmowie z Niemcami, to pokusa niedostrzegania Polski. Przekonanie, że na wschodzie liczy się tylko Rosja — powiedział profesor Nowak, zwracając uwagę na głęboko zakorzenioną w niemieckiej świadomości asymetrię spojrzenia na historię.

Niemcy — jak stwierdził — wciąż nie potrafią przyznać, że Polska była ofiarą, a nie współsprawcą II wojny światowej.
— Uderza systematyczne pomijanie pojęcia „ludobójstwo” w stosunku do Polaków — podkreślił, wskazując na zbrodnię pomorską, akcję AB i rzeź Woli jako przykłady działań o charakterze ludobójczym, które do dziś pozostają na marginesie niemieckiej narracji historycznej.

Głos z Polski, którego Berlin nie chciał usłyszeć

Profesor Nowak wystąpił jako osoba prywatna — nie jako doradca prezydenta, lecz jako historyk. W swoim wystąpieniu apelował o prawo jednostek do indywidualnej pamięci, które stanowi fundament kultury wolności. Ostrzegał jednak przed „imperializmem kosztem słabszych” i próbami odgórnego planowania pamięci, które może przerodzić się w ideologiczne narzędzie kontroli przeszłości.

Profesor przypomniał, że Europa Środkowo-Wschodnia ma pełne prawo obawiać się polityki appeasementu, jaką w 2021 roku próbowała wskrzesić Angela Merkel wobec Rosji. — Kiedy niemiecki polityk mówi do Moskwy: „weźcie kawałek, byleście nie szli dalej”, to my, między Niemcami a Rosją, wiemy, czym to się kończy — przestrzegł.

Trudna rozmowa w niemieckim parlamencie

W spotkaniu uczestniczyli posłowie Alternatywy dla Niemiec – Goetz Froemming, Alexander Wolf oraz Adam Balten. Froemming przyznał, że spotkanie nie miało charakteru politycznego sojuszu, lecz było próbą poznania polskiej perspektywy, którą w Niemczech często się ignoruje.
— Dom Niemiecko-Polski, jeśli ma istnieć, nie może być tworzony tylko przez Niemców. Powinien być wspólnym projektem dwóch narodów — mówił poseł AfD.

W rozmowie z dziennikarzem Telewizji wPolsce24 prof. Nowak przyznał, że miał świadomość ryzyka, jakie niesie jego wystąpienie.
— Jeśli rozmowy te nie przyniosą dobrego rezultatu – będzie to mój błąd i mój koszt. Ale jeśli pozwolą dotrzeć do części niemieckiej opinii publicznej z prawdą o roli Polaków w II wojnie światowej, to uznam to za czas dobrze wykorzystany — stwierdził.

Historyk zaapelował również o symboliczne gesty, które mogłyby odbudować zaufanie między narodami — m.in. o zaangażowanie władz niemieckich w odzyskanie przez Polskę pierścienia króla Zygmunta I Starego, skradzionego przez niemieckich żołnierzy w czasie wojny.

Głos rozsądku w świecie politycznej poprawności

Profesor Nowak, wbrew oczekiwaniom niemieckich elit, nie przemawiał językiem fałszywej grzeczności. Zamiast tego mówił językiem prawdy – niewygodnej, lecz potrzebnej. Jego wystąpienie było przypomnieniem, że bez uczciwego rozliczenia się z przeszłością nie ma prawdziwego partnerstwa, a Europa zbudowana na zapomnieniu polskich ofiar nie może być trwała.

W świecie, w którym Berlin wciąż chętnie poucza innych o demokracji i praworządności, wystąpienie polskiego historyka brzmiało jak wyraźny sygnał: Polska nie zamierza być uczniem w niemieckiej szkole pamięci.