Śledczy wyjaśniają przyczyny pożaru, który dziś wcześnie rano wybuchł w warszawskim centrum handlowym Marywilska 44.

- „Praca naszych śledczych będzie między innymi obejmowała przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa. Na określenie dokładnej przyczyny pożaru trzeba jeszcze poczekać”

- poinformowała warszawska policja za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Tymczasem liczni komentatorzy, zastanawiając się w mediach społecznościowych nad przyczyną pożaru, zwracają uwagę na niedawne protesty kupców z Marywilskiej 44.

- „Co za przypadek… I to akurat gdy kupcy z protestowali przeciwko drastycznym podwyżkom czynszów. Teren, na którym stoi hala (Marywilska 44) bardzo przydałby się deweloperom budującym w tej dzielnicy Warszawy jedno osiedle za drugim…”

- zauważa poseł PiS Paweł Jabłoński.

Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska wskazuje, że „można wątpić”, iż doszło do przypadkowej tragedii.

- „Dziś w nocy spłonęło doszczętnie centr. handl. przy Marywilskiej. Miejsce pracy setek ludzi, miejsce zakupów tysięcy warszawiaków, miejsce spotkań wielu kultur. Ogromna tragedia dla kupców. Czy przypadkowa? Można wątpić. Będę interweniowała o pomoc dla kupców i pracowników u premiera”

- zapowiedziała parlamentarzystka.

Portal Niezależna.pl przypomina pismo, które protestujący na przełomie lutego i marca przed warszawskim ratuszem kupcy z Marywilskiej skierowali do Rafała Trzaskowskiego.

- „My, ludzie, którzy w desperacji stworzyliśmy stowarzyszenie o nazwie Prawdziwa Marywilska, bo tej prawdy od lat nam zabrakło, wciąż pamiętamy, że Warszawa obiecała nam, że na Marywilskiej będziemy u siebie. (Marywilska) to nie jest miejsce przyjazne i chroniące nasze interesy, jak było obiecane. Nie jest okazywany nam szacunek, który potrzebny jest każdemu człowiekowi, bez względu na możliwości finansowe, czy narodowość”

- pisali.

Warszawski ratusz zapowiedział, że jutro rozpoczną się rozmowy dot. możliwej pomocy dla kupców.